Zbrodnie, jakie niemieccy pseudonaukowcy popełniali w obozach zagłady, między innymi w Auschwitz, wyszły na jaw zaraz po zajęciu obozu przez Rosjan w styczniu 1945 roku. Podobnie było z obozami koncentracyjnymi w Niemczech. Tam wojska amerykańskie i brytyjskie odkrywały, podobnie jak w Polsce, tragiczne żniwo niemieckich eksperymentów na więźniach. Niestety większość osób odpowiedzialnych za popełniane zbrodnie nigdy nie poniosła za nie kary. Wśród nich byli: Josef Mengele, Alois Brunner, Aribert Heim, Walter Rauff czy Eduard Roschmann. Jedno jest w tej sprawie bardzo ważne. Już po wojnie mówiono o nich, o popełnianych przez nich zbrodniach, a także rozpoczęto na szeroką skalę poszukiwania największych zbrodniarzy wojennych. Zupełnie inaczej wyglądała sprawa japońskich zbrodni wojennych. O nich świat usłyszał dopiero kilkadziesiąt lat po zakończeniu II wojny światowej.
Odkrywane archiwa, relacje świadków, a także upadająca zmowa milczenia w Japonii spowodowały, że na światło dzienne zaczęły wychodzić przerażające szczegóły działającej w Mandżurii Jednostki 731. To właśnie w niej Cesarska Armia Japonii badała i wdrażała w życie metody prowadzenia broni biologicznej, której ofiarą padło tysiące Mandżurów, Chińczyków, Rosjan, Koreańczyków, a także więźniów z Europy i Ameryki. Prowadząc tajne badania nad bronią biologiczną japońscy pseudonaukowcy na czele z dr Masaji Kitano i dr Shiro Ishii dokonywali w niej przerażających eksperymentów z wykorzystaniem zwierząt oraz ludzi. Relację świadków, którzy kilkadziesiąt lat po zlikwidowaniu obiektów Jednostki 731 zdecydowali się mówić, opisał w publikacji „Jednostka 731. Okrutne eksperymenty w japońskich laboratoriach wojskowych. Relacje świadków” Hal Gold. Przytoczono w książce relacje świadków są przerażające:
„Przeprowadził wiwisekcję sześciu żywych kobiet. Przeżycie, o którym nie chciał rozmawiać, wiązało się z pewną Chinką…
…Mężczyzna powiedział mi, że akurat Chinka została uśpiona chloroformem, ale odzyskała świadomość na stole sekcyjnym. Zaczęła się podnosić, krzycząc:
Możesz mnie zabić, ale proszę, nie zabijaj mojego dziecka”
„Zarzucono metodę zarażania chorobą weneryczną poprzez zastrzyk, a badacze zaczęli zmuszać więźniów, by odbywali między sobą stosunki seksualne…
…Gdy doszło do zarażanie zdrowego partnera lub partnerki, obserwowano dokładnie rozwój choroby, aby ustalić na przykład stopień jej zaawansowania po pierwszym, drugim i kolejnych tygodniach. Zamiast samych oględzin zewnętrznych oznak choroby, takich jak stan organów płciowych, badacze byli zdolni stosować wiwisekcję, aby sprawdzić, w jakim stopniu choroba wpłynęła na poszczególne organy wewnętrzne na różnych etapach jej zaawansowania”
„Był tam dół, obok którego na ziemi siedzieli dwaj Chińczycy z zasłoniętymi oczami. Dwaj Japońscy żołnierze ścieli im głowy. Krew z arterii szyjnej strzeliła dwa metry w górę, jakby trysnęła z węża. Głowy stoczyły się do dołu, a ciała dysekowano na miejscu”
Z relacji świadków, archiwów oraz dokumentacji jaka w niewielkim stopniu pozostała, japońscy pseudonaukowcy dokonywali wiwisekcji /zabieg operacyjny wykonywany na żywym zwierzęciu lub człowieku w celach badawczych/, tworzyli broń biologiczną, zarażali więźniów i zwykłych ludzi /w miastach i na wsi/ chorobami takimi jak: tyfus, dżuma, kiła, a także dokonywali innych nieludzkich eksperymentów badawczych jak: polewanie na mrozie ludzi celem zbadania ich wytrzymałości i reakcji organizmu na minusową temperaturę, przeszczepy organów, badania chorych na choroby weneryczne kobiet w ciąży, aborcje na wcześniej gwałconych kobietach czy masowe okaleczanie więźniów.
Temat japońskich zbrodni wojennych popełnianych w Mandżurii przez kilkadziesiąt lat był tematem tabu. Dopiero pod koniec XX wieku świadkowie tamtych wydarzeń, w tym przede wszystkim osoby, które brały udział w nieludzkich eksperymentach lub były ich naocznymi obserwatorami przestały milczeć. Ich relacje są jednak wstrząsające. Wielu z nich do dziś zachowuje anonimowość bojąc się o swoje życie, bowiem po zakończeniu wojny ostrzegano ich, aby nikomu nie przekazywali jakichkolwiek informacji o tym co widzieli i co robili. Wielu z nich obawia się także, że zostaną potępieni i obawiają się odrzucenia przez dzisiejsze społeczeństwo japońskie, które w większości nie wie co działo się w Mandżurii i jaka była prawdziwa funkcji Jednostki 731. Wyznania, jakie są zaprezentowane na kartach książki Hala Golda są niejednokrotnie szokujące:
„Pewnego dnia dawałem lekcję anatomii specjaliście od higieny. Mieliśmy tablice i modele, ale pomyślałem, że szybciej będzie, jak pokażę mu wszystko na żywo. Skontaktowałem się z Kempeitai i dostałem jednego człowieka. Rozciąłem mu brzuch i klatkę piersiową. Opisałem jelita, nerki, wątrobę i żołądek – robiłem ohydne rzeczy” – relacja wojskowego lekarza Yuasa Kena.
Do dziś także kwestia japońskich zbrodni wojennych w Chinach jest kością niezgody między Chinami a Japonią. Rząd japoński nie przyznaje się do dziś, że taka jednostka istniała, a tym bardziej dokonywała zbrodni wykorzystując ludzi. To dla wciąż żyjących rodzin osób, które zginęły w niewyjaśnionych okolicznościach w Jednostce 731, jest nie do przyjęcia. Nie potrafią one zrozumieć, dlaczego mimo relacji świadków, a także potwierdzonych faktów na istnienie tej jednostki, Japonia od 1945 roku zaprzecza, jakoby armia przeprowadzała eksperymenty na ludziach lub stosowała broń biologiczną. Niewiarygodne jest również to, że o wszystkim co Japończycy robili w Jednostce 731 wiedzieli Amerykanie.
Władzom Stanów Zjednoczonych zależało na tym, aby wiedza i doświadczenie, jaką nabyli japońscy zbrodniarzy nie tylko nie wpadła w ręce Rosjan, ale aby w ogóle nie została zniszczona. Amerykanie doskonale zdawali sobie sprawę, że posiadanie tak ogromnej wiedzy może się przydać w przyszłości do wykorzystana przez wojsko do celów militarnych. Japońscy lekarze, którzy dokonywali eksperymentów chętnie zgadzali się na współpracę z władzami wojskowymi Stanów Zjednoczonych. Za dokument gwarantujący im bezpieczeństwo Japońscy badacze przekazywali całą swoją wiedzę Amerykanom. Zupełnie inaczej wyglądała sytuacji wśród tych lekarzy, którzy dostali się do niewoli radzieckiej. Władze sowieckie miały bowiem dowody na to, że Japończycy wykorzystywali Rosjan, a zwłaszcza żołnierzy radzieckich wziętych do niewoli, do eksperymentów medycznych. Wielu z tych lekarzy zostało tam skazanych na śmierć lub wieloletnie więzienia.
Kwestia japońskich zbrodni do dziś nie została rozliczona. Wiele ofiar japońskich eksperymentów wciąż czeka na zadośćuczynienie, a także na poznanie prawdy o losach swoich bliskich, którzy zginęli w Jednostce 731 lub jej podobozach. Za zbrodnie, jakich dokonał japoński doktor Mengele – generał Shiro Ishii, nigdy nie odpowiedział, a po wojnie pozwolono mu nawet na prowadzenie badań naukowych. Jeden z największych zbrodniarzy wojennych zmarł w swoim łóżku w 1959 roku. Niesmak budzi także fakt, że władze Stanów Zjednoczonych wiedziały i ukrywały nie tylko zbrodniarzy wojennych, ale także dowody, które świadczyły, że te zbrodnie popełniono. Z pewnością informacje, jakie wywiad amerykański uzyskał dzięki szczegółowej penetracji Jednostki 731 dały im możliwość rozwoju broni biologicznej i chemicznej. Podobnie postąpiono również między innymi z niemieckimi konstruktorami V-1 i V-2, w tym Wernerem von Braunem. Jego rakiety spadały na Londyn, a po wojnie nie oskarżono go o zbrodnie wojenne, lecz wręcz przeciwnie było on jednym z ojców przyszłych lotów kosmicznych Amerykanów. Dla ofiar cierpień zarówno japońskich, jak i niemieckich zbrodni nie ma to żadnego znaczenia, jednak z pewnością rodzinom zamordowanych nie sposób zrozumieć, dlaczego zbrodniarze wojenni po 1945 roku cieszyli się wolnością i swobodą. Do dziś tysiące rodzin musi żyć z tą świadomością i bólem, z jednej strony zadanym przez oprawców z Japonii, zaś z drugiej ze strony wyzwolicieli – Amerykanów, którzy ukrywali zbrodniarzy wojennych.
Artykuł powstał na podstawie następujących opracowań:
Gold Hal, „Jednostka 731. Okrutne eksperymenty w japońskich laboratoriach wojskowych. Relacje świadków”, Kraków 2015;
Kruczkowska Maria, W Tokio wykopaliska mają wyjaśnić jedną z japońskich zbrodni wojennych, Gazeta.pl, za www.gazeta.pl, artykuł z 27 lutego 2011 roku – Patrz tekst źródłowy
Nadolski Kamil, Jednostka z piekła rodem, za www.onet.pl, artykuł z 14 czerwca 2013 roku – Patrz tekst źródłowy
Zychowicz Piotr, Sekrety „Jednostki 731”, Rzeczpospolita, za www.rzeczpospolita.pl, artykuł z 22 lutego 2010 roku – Patrz tekst źródłowy