Stał się legendą za życia. Gdyby żył, mógłby zostać królem

Pogromca Szwedów, Rosjan i Kozaków. Święcił triumfy na polach bitewnych, stając się już za życia legendą. Jego nazwisko utrwalono za sprawą ogromnej literatury pamiętnikarskiej już w XVII wieku, a później twórczości pisarzy epoki Oświecenia oraz XIX wieku z Henrykiem Sienkiewiczem na czele. Zyskał sławę, o której mogli marzyć inni polscy dowódcy. Mowa o Stefanie Czarnieckim, jednym z najwybitniejszych wodzów w dziejach naszej ojczyzny.

Hetman Stefan Czarniecki swoją pozycję, a przede wszystkim nazwisko w Rzeczypospolitej Obojga Narodów wyrobił dzięki udziałowi w licznych wojnach, które przynosiły mu za każdym razem sławę. Swoje pierwsze kroki na wojnie Czarniecki stawiał w chorągwi lisowczyków, jednej z najbardziej krwawych, a jednocześnie mobilnych jednostek wojskowych. Już jako dwudziesto kilku latek brał udział w wyprawie przeciwko Kozakom, wojnie chocimskiej czy konfliktowi ze Szwecją. Z biegiem lat dzięki służbie w wojsku cesarskim, zdobył kolejne cenne doświadczenie wojskowe. Po powrocie do kraju ustatkował się i powiększał swoje dobra ziemskie. Już wkrótce miało się okazać, że rolą Czarnieckiego nie jest gospodarka lecz wojaczka.

Nazwisko Czarnieckiego rozbrzmiało w całej Rzeczypospolitej w 1644 roku. Wówczas po raz kolejny ziemie ukraińskie nawiedzili Tatarzy na czele z Tuhaj bejem, którzy starli się z wojskami polskimi 30 stycznia pod Ochmatowem. Wspaniałe zwycięstwo Polaków rozsławiło nie tylko hetmana Koniecpolskiego, ale także Stefana Czarnieckiego. Jego nazwisko stało się sławne w całym kraju, głównie wśród żołnierzy, którzy kilkakrotnie występowali o nagrodę dla niego, popierali go na sejmikach oraz powierzali mu obronę swoich interesów na sejmie. Historia sławy Czarnieckiego miała jednak nadejść już wkrótce. Cztery lata po zwycięstwie pod Ochmatowem na Rzeczpospolitą spadł kataklizm – powstanie Chmielnickiego na Ukrainie i wojna domowa, która spustoszyła nasz kraj, osłabiając go wewnętrznie i zewnętrznie.

Dla Kozaków prowadzonych przez Bohdana Chmielnickiego powstanie rozpoczęło się od dwóch zwycięstw: po Żółtymi Wodami i Korsuniem. Po przegranej pod Żółtymi Wodami Polacy skorzystali z propozycji Tuhaj Beja i przystąpili do rokowań. Niefortunnie jednak wśród wysłanników wojsk koronnych był Stefan Czarniecki, pogromca Tuhaj Beja spod Ochmatowa. Ten na jego widok odmówił prowadzenia rozmów i uwięził go. To prawdopodobnie uratowało życie Czarnieckiemu, bowiem nie brał on udziału w jednej z największych porażek w historii polskiego oręża – bitwie pod Korsuniem 25 maja 1648 roku. Wolność Stefan Czarniecki odzyskał dopiero po ugodzie zborowskiej w 1649 roku. W czasie niewoli po Rzeczpospolitej rozlała się fałszywa informacja o śmierci Czarnieckiego, który jednak przebywał pod strażą najpierw w Bużynie, a następnie w monasterze w Trechtymirowie.

Po raz kolejny jednak Czarniecki nie długo cieszył się powrotem do domu. W 1651 roku ponownie narosło napięcie w stosunkach polsko-kozackich. I po raz kolejny Czarniecki wykazał się geniuszem wojskowym i odwagą biorąc udział w jednej z największych bitew lądowych XVII wieku – bitwie pod Beresteczkiem, będącą wspaniałym, lecz niewykorzystanym zwycięstwem wojsk polskich. Dla Czarnieckiego ta bitwa okazała się przełomem. Zasłużył się w niej otrzymując stosowną do tego nagrodę, którą było stanowisko chorążego sandomierskiego. Dzięki kolejnym sukcesom uzyskał stanowisko oboźnego wielkiego koronnego oraz kasztelanie kijowską, dzięki czemu stał się dożywotnim członkiem wyższej izby parlamentu. Wkrótce Stefan Czarniecki miał zostać nie tylko bohaterem narodowym, ale jednym z najbardziej rozpoznawalnych osób nie tylko w Rzeczypospolitej, ale w całej Europie.

Połowa XVII wieku to dla Rzeczypospolitej pasmo wojen, konfliktów wewnętrznych i początek upadku. Na Ukrainie wciąż trwał nierozstrzygnięty konflikt, w 1654 roku Rosja uderzyła na wschodnie granice Polski, zaś w 1655 roku na Polskę uderzyli Szwedzi. Wojska Karola X Gustawa dosłownie zalały Rzeczpospolitą, niszcząc i grabiąc nasz kraj, doprowadzając go do upadku gospodarczego i wyludnienia wielu regionów Polski. „Potop” szwedzki to kolejny okres, w którym Stefan Czarniecki wykazał się swoim kunsztem wojskowym. Brał udział między innymi: w potyczkach ze Szwedami pod Kaliszem, Kutnem, Jarosławiem, Przemyślem, Radomiem, Strzemesznem, uczestniczył w obronie Krakowa, a także w bitwach pod: Gołębiem, Warką, Kłeckiem koło Gniezna i Warszawą. Razem z wojskami Lubomirskiego armia Czarnieckiego przebyła 12 tysięcy kilometrów, wyzwalając 11 miast, odbijając 4 zamki i likwidując panowanie szwedzkie z większości ziem Wielkopolski, części Mazowsza, Kujaw i Prus Królewskich. Podczas wojny ze Szwecją Stefan Czarniecki walczył także z sojusznikami Karola X Gustawa. Rozbił między innymi wojska Rakoczego – księcia Siedmiogrodu pod Magierowem. Niestety sukcesy sławnego Czarnieckiego nie przełożyły się na buławę hetmańską, którą otrzymał Jerzy Sebastian Lubomirski. Ten afront ze strony Jana Kazimierza, który na osłodę dał Czarnieckiemu godność wojewody ruskiego i tytuł „generała lejtnanta zastępcy wodza wojsk JKM”, nie miał wpływu na jego dalsze zaangażowanie w sprawy obrony Rzeczypospolitej. Podczas wjazdu do Lwowa 7 sierpnia 1657 roku na powitanie Czarnieckiego, jak pisze Leszek Podhorodecki w biografii wielkiego wodza „Hetman Stefan Czarniecki”, w imieniu kapituły ksiądz Wojciech Piegłowski tak wysławiał wielkiego wodza:

„Ty jesteś mężem wojny – mówił w uniesieniu. – Ty jesteś skałą, Królestwa podstawy fundamentem i samej ojczyzny opiekunem, która tobie dzisiaj gratuluje…”

Podobne opisy sławiący i wychwalające Stefana Czarnieckiego były wówczas na porządku dziennym. Wielki wódz był u szczytu sławy, a kolejne jego poczynania przysporzyły mu sławy w całej Europie. W październiku 1657 roku Czarniecki na czele 5 tysięcznego wojska uderzył na szwedzkie Pomorze, a rok później wyprawił się na ziemie duńskie w rejon Szlezwika, gdzie wsławił się zdobyciem między innymi: Koldyngi – dawnej rezydencji królów duńskich. Wkrótce Czarniecki, mimo że nadal trwała wojna ze Szwecją, został przerzucony na inny, wschodni front wojny, gdzie czekał kolejny wróg Rzeczypospolitej – Rosja. Tam w bitwie pod Połonką 28 czerwca 1660 roku kunszt wojenny Czarnieckiego osiągnął apogeum. W bitwie Rosjanie stracili od 3 do 4 tysięcy żołnierzy, Polacy – zaledwie 200! Po bitwie, jak pisze Podhorodecki w uwolnionych od oblężenia Lachowiczach tak witano wodza:

„Witaj! – wołali – zawitaj niezwyciężony wodzu, niezwyciężony wojenniku, od Boga nam zesłany obrońco!”

Po powrocie do kraju w Warszawie na Zamku Królewskim również czekały honory na wielkiego wodza. W imieniu Jana Kazimierza powitał go kanclerz wielki koronny Michał Prażmowski, a samego Czarnieckiego porównywano do starożytnych wodzów rzymskich. Hojnie wynagradzany przez króla Jana Kazimierza Stefan Czarniecki był potrzebny polskiemu królowi w rozgrywkach politycznych. Wówczas Rzeczpospolita po wojnach na Ukrainie, ze Szwecją i Rosją miała jedyną, niepowtarzalną okazję do zmian ustrojowych, które mogły uzdrowić system polityczny w naszym kraju. Ograniczenie liberum veto, elekcja vivente rege – elekcja za życia króla, powołanie Rady Nieustającej – ciała doradczego u boku króla czy uchwalenie stałych podatków mogło zmienić naszą ojczyznę i uratować ją przed zbliżającą się niechybnie katastrofą. Tak się jednak nie stało, wciąż mocna opozycja wobec króla, bojąca się zmian ustrojowych, utrzymała status quo w Rzeczypospolitej. I nawet tak silna pozycja Czarnieckiego, legendy wojskowej za życia, pogromcy Tuhaj Beja, Szwedów, Rosjan, Kozaków i Rakoczego na nic się zdała. Po załamaniu się próby wprowadzenia reform drogą legalną, Ludwika Maria, królowa Polski i żona Jana Kazimierza postanowiła złamać opozycję siłą, przy pomocy wiernych królowi wojsk, a na ich czele miał stanąć właśnie Stefan Czarniecki. Niestety plany te szybko się załamały. Opozycja antykrólewska wszelkimi siłami uniemożliwiała przeprowadzenie jakichkolwiek reform, a ponadto nieopłacone wojska dość szybko zawiązywały konfederacje, stając się plagą Rzeczypospolitej. Czarniecki angażując się w sprawę dworu dość szybko został zaatakowany przez warchołów, którzy zarzucali mu zdradę, atak na „złotą wolność narodu szlacheckiego” i popieranie francuskiej kandydatury na tron polski. Za osobą Czarnieckiego wstawił się dwór królewski, który podjął szeroko zakrojoną akcję propagandową za pomocą pamfletów celem obrony wielkiego wodza Rzeczypospolitej. Już wkrótce wszyscy mieli się przekonać, jak potrzebny był im Czarniecki. Trwająca wojna z Rosją wciąż zagrażała naszemu państwu. I ponownie błysnął w niej geniusz przyszłego hetmana wojsk koronnych. Pod Kuszlikami 3 listopada 1661 roku Czarniecki odniósł bodaj swe największe w życiu zwycięstwo i jedno z najwspanialszych zwycięstw w historii oręża polsko-litewskiego nad wojskami rosyjskimi. W kolejnych latach Czarniecki wiernie służył Janowi Kazimierzowi odbywając kolejną kampanię rosyjską, w trakcie której został ranny, co miało istotny wpływ na zdrowie już 66-letniego wodza.

Wodza, który u schyłku swego żywota otrzymał upragnioną nagrodę, jaką była buława hetmańska wojsk koronnych. Jej otrzymanie było możliwe w związku ze skazaniem na banicję i pozbawienie wszelkich stanowisk Jerzego Sebastiana Lubomirskiego. Niemniej jednak jej otrzymanie wiązało się z otrzymaniem dowództwa nad armią, mającą stłumić wojnę domową i stanąć naprzeciwko Lubomirskiego, który uchodził obok Czarnieckiego za jednego z najlepszych wodzów, jakich miała w XVII wieku Rzeczpospolita.

Nominację na hetmana dla Czarnieckiego, Jan Kazimierz podpisał 2 stycznia 1665 roku. Już wkrótce z rozkazu króla nowy hetman wyruszył do Lwowa. Odniesiona w ostatniej kampanii rana nadszarpnęła jego zdrowie. Po drodze do Lwowa Czarniecki ponownie się rozchorował i mimo chwilowej poprawy nigdy do Lwowa nie dotarł. Zmarł 16 lutego 1665 roku, pozostawiając buławę hetmańską i Rzeczpospolitą w opłakanym stanie, która musiała stoczyć kolejną wojnę, tym razem domową.

Dla króla Jana Kazimierza śmierć Czarnieckiego była ciosem. Był on jedynym wodzem, który mógł rywalizować z Lubomirskim o wpływy w wojsku i szlachcie oraz stawić mu opór w trwającym konflikcie wewnętrznym. Po śmierci Czarnieckiego buławę hetmańską otrzymał mało doświadczony Jan Sobieski i w konflikcie z Lubomirskim nie sprostał doświadczonemu wodzowi. Efektem tego była porażka wojsk królewskich pod Mątwami.

Stefan Czarniecki całe życie poświęcił się wojaczce. Jego geniusz wojskowy objawił się w czasach kiedy Rzeczpospolitą nawiedziły największe w dziejach konflikty zbrojne: powstanie Chmielnickiego, wojna z Rosją i Szwecją. Wojny te zmieniły Rzeczpospolitą nie do poznania. Upadek gospodarczy, warcholstwo, spadek liczby ludności i powolne chylenie się ku całkowitemu upadkowi. To najważniejsze skutki wojen w połowie XVII wieku. Podczas nich oprócz geniuszu wojskowego, Czarniecki wykazał się wieloma zaletami – wiernością, odwagą, wytrzymałością na trudy życia żołnierskiego, żelazną wolą, przebiegłością i talentem organizacyjnym. Nie był jednak człowiekiem pozbawionym wad. Nie patrzył na ludzkie życie, był zachłanny na zdobycze wojenne, ale także cechowało go okrucieństwo i zbytnia brawura. Mimo to został bohaterem narodowym już za życia. Jego zwycięstwa przyniosły mu rozgłos w Polsce i za granicą, ponadto jako prosty żołnierz wyrósł na wojewodę, senatora, a w końcu, praktycznie na łożu śmierci, otrzymał upragnioną buławę hetmańską. Okrzyknięty po szwedzkim „potopie” zbawcą ojczyzny, był noszony na rękach i wysławiany w całej Rzeczypospolitej. Stał się dla późniejszych pisarzy wzorem cnoty rycerskiej i prawdziwym obrońcą Polski. Józef Wybicki ujął jego nazwisko i rolę jaką odegrał w naszej historii w Mazurku Dąbrowskiego, który dziś jest naszym hymnem narodowym. Jego legenda była tak wielka, że można rzec mógłby być murowanym kandydatem do korony polskiej po abdykacji Jana Kazimierza.

Niestety wielki wódz zmarł trzy lata przed abdykacją ostatniego z Wazów na tronie polskim. Jego pozycja w kraju, otrzymana buława hetmańska, rola jaką odegrał podczas wojen prowadzonych przez Rzeczpospolitą, sława i poważanie wśród szlachty i magnaterii mogły mu zapewnić tron po abdykacji Jana Kazimierza. Oczywiście należy tą sprawę rozważać jako przypuszczenie, bowiem istniała dość poważna opozycja wobec Stefana Czarnieckiego, niewątpliwie również i nasi sąsiedzi, a zwłaszcza Habsburgowie za wszelką cenę nie chcieliby dopuścić do takiego obrotu sprawy. Silny władca na tronie polskim, jakim niewątpliwie mógłby być Czarniecki, doprowadziłby do możliwych zmian ustrojowych. A tego nasi sąsiedzi – Rosja, Prusy i Austria, jak pokazała historia nie chciały za wszelką cenę. Niestety Stefan Czarniecki zmarł przedwcześnie. Całe życie poświęcił ojczyźnie, broniąc ją do końca swoich dni. Do dziś uchodzi za jednego z największych wodzów w historii naszego kraju. Stając się legendą za życia na zawsze wpisał się w karty historii Rzeczpospolitej. Rzeczpospolitej, która gdyby Czarniecki został królem miałaby szansę na zmiany i być może nie poniosłaby klęsk w kolejnej wojnie, tym razem z Turcją. Tak się jednak nie stało. Jego śmierć w 1665 roku zamknęła pewien okres w historii polskiej wojskowości. Rzeczpospolita utraciła wodza i polityka, który mógł odmienić losy naszego kraju.

Artykuł przygotowany w oparciu o następujące publikacje:

Bazylow Ludwik, Siedmiogród a Polska, Warszawa 1967;
Bazylow Ludwik, Historia Rosji, wyd. 3, Wrocław, Warszawa, Kraków, Gdańsk, Łódź 1985;
Jasienica Paweł, Rzeczpospolita Obojga Narodów – Dzieje agonii, Warszawa 1998;
Kaczmarczyk Janusz, Bohdan Chmielnicki, wyd. 2, Wrocław – Warszawa – Kraków 2007;
Kersten Adam, Historia Szwecji, Wrocław 1973;
Markiewicz Marek, Historia Polski 1492-1795 wyd. 2, Kraków 2002;
Piwarski Kazimierz, Osłabienie znaczenia międzynarodowego Rzeczypospolitej w drugiej połowie XVII wieku, Roczniki Historyczne, XXIII, 1957;
Podhorodecki Leszek, Hetman Stefan Czarniecki, Warszawa 2009;
Romański Romuald, Wojny kozackie. Od Zbaraża do ugody w Perejesławiu, Warszawa 2013;
Wereszycki Henryk, Historia Austrii, wyd. 2, Warszawa 1986;
Wójcik Zbigniew, Zmiana w układzie sił politycznych w Europie środkowo-wschodniej w drugiej połowie XVII wieku, Kwartalnik Historyczny, LXVII, 1, 1960;
Wójcik Zbigniew, Jan Kazimierz Waza, wyd. 2, Wrocław 2004;
Wójcik Zbigniew, Historia Powszechna XVI-XVII wieku, Warszawa 2002.

Fot. Stefan Czarniecki, źródło: Muzeum Lubelskie/Maciej Szczepańczyk