Sprawa Zborowskich – próba zamachu na życie Stefana Batorego

Zamachy i morderstwa władców oraz polityków towarzyszą dziejom całego świata od zarania. Zabójstwo Cezara, Henryka III (Henryka Walezego), Franciszka Ferdynanda Habsburga, Gabriela Narutowicza czy Johna Fitzgeralda Kennedy’ego zmieniły bądź mogły zmienić losy Europy i świata. Najbardziej spektakularnym zamachem w Rzeczypospolitej jest wspomniane powyżej morderstwo na pierwszym prezydencie Polski – Gabrielu Narutowiczu w 1922 roku. Jednak już za czasów I Rzeczypospolitej próbowano dokonać królobójstwa. Ofiarą spiskowców miał paść król Stefan Batory, a jego oprawcami rodzina Zborowskich.

Zatarg z rodziną Zborowskich został bez wątpienia wywołany personalną polityką Stefana Batorego. Monarcha niewątpliwie konsekwentnie korzystał z przysługującemu mu prawo do rozdawania urzędów, tworząc oddane sobie stronnictwo, jednocześnie pomijając przy obsadzie posad rodzinę Zborowskich. Szczególną pozycję w gronie zaufanych ludzi króla miał Jan Zamoyski. To spowodowało oczywiście reakcję wielmożów, pominiętych w rozdziale stanowisk państwowych. Należeli do nich Zborowscy, najmocniej zawiedzeni w nadziejach na nominację. Wśród nich najdalej posunął się Krzysztof Zborowski, a jego postępowanie zasługiwało na miano zdrady. Nie tylko prowadził on tajne rozmowy z Wiedniem i Moskwą, ale spiskował na życie Stefana Batorego. Wspierał go jego brat Andrzej, z kolei Samuel awanturował się na Zaporożu i w województwach południowo-wschodnich Rzeczypospolitej. To na nim ciążyła od 1574 roku banicja orzeczona za morderstwo kasztelana przemyskiego Andrzeja Wapowskiego. Skazany i wygnany Samuel udał się na dwór księcia Siedmiogrodu Stefana Batorego. Tam wiernie służył przyszłemu władcy Polski, między innymi jako szpieg w Stambule. Zborowskim nie można także odmówić pomocy podczas elekcji Batorego na tron Polski. Prawdopodobnie mając w pamięci oddanie i wierność Zborowskich, monarcha nie posunął się do radykalnych działań.

Ugodowe zachowanie króla, jak również jego prawej ręki – Jana Zamoyskiego, który wyprosił u Batorego przebaczenie win Krzysztofa Zborowskiego tylko rozzuchwaliło jego samego i braci. W trakcie zjazdu rodzinnego w Zborowie bracia podjęli intrygę przeciwko królowi i hetmanowi. Rozpoczęli agitację wśród szlachty przeciwko swoim oprawcom, a jak pisze Sławomir Leśniewski w biografii Jana Zamoyskiego:

„Ukoronowaniem spisku miało być zamordowanie monarchy w Puszczy Niepołomickiej, do której Batory jako namiętny myśliwy często wyjeżdżał na łowy. Podobno Samuel w ostatniej chwili odradził braciom wstrętne polskiej tradycji królobójstwo”.

Gdyby knowania Zborowskich zakończyły się powodzeniem, losy Rzeczypospolitej u schyłku XVI wieku mogły się diametralnie zmienić. Udany zamach i zabójstwo Stefana Batorego mogło nie tylko doprowadzić do otwartego wewnętrznego konfliktu zbrojnego, ale przede wszystkim mogło zostać wykorzystane przez wrogów Rzeczypospolitej, w tym głównie przez Iwana Groźnego. Na wzgardę i potępienie zasługuje sam fakt, że Zborowscy mieli w ogóle w planach posunięcie się do tak podłej zbrodni, jaką miało być morderstwo króla. Na co wówczas liczyli Zborowscy, bowiem zabójstwo monarchy spotkałoby się z ogólną odrazą i pogardą. W razie powodzenia niewątpliwie zostaliby skazani na śmierć, bowiem trudno sądzić, aby mogli liczyć na interwencję w swojej obronie obcego mocarstwa, będąc nawet na jego usługach.

Mimo porzucenia przez braci Zborowskich spisku na życie króla, ich knowania nie ustały. Nie zraziły ich nawet przejęte przez monarchę kompromitujące listy, z których jasno wynikało, że ich działania szkodą ojczyźnie. Zborowskich próbował powstrzymać Zamoyski, usiłując przekonać Jana Zborowskiego do powstrzymania braci. Odpowiedzią na wezwanie hetmana było publiczne zelżenie jego i króla. To wówczas spowodowało ich natychmiastową reakcję. W 1584 roku Zamoyski otrzymał informację o próbie zasadzki na jego osobę dokonaną przez Samuela Zborowskiego. Hetman zachował jednak zimną krew i poczekał aż jego oprawca znajdzie się razem z towarzyszami w granicach starostwa krakowskiego, którym rządził Zamoyski od 1581 roku. Po wkroczeniu w jego granice zaskoczony Samuel został schwytany i uwięziony w Krakowie. Pojmanie jednego z braci Zborowskich przyniosło sporo kłopotów hetmanowi. Na Samuelu ciążył wyrok wygnania, był ponadto znany w całym kraju z warcholstwa i samowoli, a domniemanie zamachu na życie Zamoyskiego – jednego z najpotężniejszych osobistości w kraju – w pełni usprawiedliwiałoby skazanie go na śmierć. Starosta krakowski wahał się jednak, co uczynić ze Zborowskim.

Ten przestój natychmiast wykorzystali pozostali bracia, domagając się przekazania sprawy brata sejmowi. Sytuację ostatecznie wyjaśnił król Stefan Batory. Jak pisze Sławomir Leśniewski w biografii hetmana Zamoyskiego:

„Rozterki i moralno-prawne wątpliwości kanclerza ostatecznie rozwiał Batory, u którego Andrzej Zborowski bezskutecznie starał się wyjednać łaskę dla brata. W przesłanym do niego liście krewki Węgier miał się wyrazić: Zabij wściekłego psa, a kąsać nie będzie. Stanowisko władcy przesądziło o losie Samuela”.

Wyrok na nim wykonano 26 maja 1584 roku pod basztą Lubranką na Wawelu. Wydarzenie to odbiło się głośnym echem w całej Rzeczypospolitej. Jak pisze prof. Janusz Tazbir:

„Przyczyną wydania wyroku śmierci na Zborowskiego, tu stawia śmiałą tezę, iż… Batory i Zamoyski chcieli w ten sposób wypróbować, czy będą mogli jakoś okiełznać polską magnaterię. Ścięcie jednego z nich wywołało jednak taki ferment, że zrezygnowali z tych planów”

W kraju pojawiło się mnóstwo paszkwili potępiających i uniewinniających hetmana i króla. Sejmik proszowicki skupiający szlachtę województwa krakowskiego potępił działanie Zamoyskiego, a przemówienie Krzysztofa Zborowskiego zakończyło się groźbą pomszczenia brata. Sytuacje, te podobne do wydarzeń z sejmiku miały miejsce w całym kraju. Niewątpliwym błędem Zamoyskiego było skazanie Samuela za dawne przewinienia, nie stawiając mu nowych zarzutów, których przecież nie brakowało. Szlachta w całym kraju domagała się ustąpienia Zamoyskiego z najważniejszych stanowisk w państwie i odejścia ze sceny politycznej. Uratował go Batory i jego stronnictwo, a w 1585 roku w trakcie sejmu w Warszawie, przed sądem postawiono zarzuty dwóm kolejnym braciom: Krzysztofowi i Andrzejowi Zborowskim. Pierwszy z nich oskarżony został przez króla o zdradę, próbę zamachu na jego życie oraz konszachty z Wiedniem i Moskwą. Dowodem w sprawie były zeznania Wilhelma Peplera – moskiewskiego tłumacza pośredniczącego w rozmowach między Moskwą a Krzysztofem Zborowskim, pułkownik Piotr Rass oraz były nadworny lekarz cara – Jan Zulauff. Zamach na życie króla mieli z kolei potwierdzić dworzanie: Jan Borudeński i Stanisław Gosławski, a także wojewoda sieradzki – Wojciech Łaski. Żaden z oskarżonych nie pojawił się przed sądem, ale w ich obronie występował Jan Zborowski wraz z dwoma pełnomocnikami, wśród których był znany wichrzyciel sejmów – Edmund Jezierski.

Obrońcom nie udało się jednak nic wskórać w sprawie Krzysztofa Zborowskiego. Próba przeciągania obrad sądu, zgłaszane wnioski o wyłączenie ze składu sądu króla czy udzielenie glejtu bezpieczeństwa dla oskarżonych na nic się zdały. Szalę goryczy przelało przemówienie Zbigniewa Ossolińskiego, który w zastępstwie uchylających się od dalszego udziału w rozprawie pełnomocników, zanegował kompetencje sądu. Na te słowa Stefan Batory ostro zareagował, wykrzykując, jak pisze Sławomir Leśniewski:

„Albo uczyńcie mi sprawiedliwość, albo rozwiążcie mi ręce skrępowane waszymi prawami, a sam pomszczę mojej krzywdy”.

Odpowiedź króla była jednoznaczna i oznaczała brak kompromisu w sprawie. 22 lutego 1585 roku sąd wydał wyrok skazujący Krzysztofa Zborowskiego na infamię i utratę wszystkich posiadanych przez niego dóbr. Sprawa jego brata została odroczona.

Wyrok sądu warszawskiego nie zakończył jednak sprawy rodziny Zborowskich. Wciąż mieli oni swych zwolenników wśród szlachty, która uważała działania Stefana Batorego i Jana Zamoyskiego za jawne ograniczenie prawa i swobód narodu szlacheckiego. Patrząc jednak z drugiej strony, ani król, ani Zamoyski nie mogli się cofnąć przed podjętymi działaniami zmierzającymi do ukrócenia samowoli rodziny Zborowskich. Brak jakiejkolwiek reakcji na postępowanie najbardziej znanych warchołów i wichrzycieli końca XVI wieku mógł faktycznie doprowadzić do posunięcia się przez nich do królobójstwa. Zborowscy, co potwierdzają przytoczone powyżej fakty, czyhali zarówno na życie króla, jak i Zamoyskiego. Ich działania, jawnie podejmowane w kraju intrygi, zmierzały nie tylko do pomszczenia swoich krzywd i pominięcia przy rozdawnictwie urzędów, ale przede wszystkim były wyrazem ich dążenia do zdobycia władzy i poklasku wśród szlachty. Mimo, że jeden z nich przepłacił to życiem, zaś drugi został skazany na infamię, po części swój cel osiągnęli. Po wydarzeniach z lat 1584-1585 większa część szlachty polskiej była zrażona do osoby króla i hetmana. Jak pisze Jerzy Besala w biografii Stefana Batorego:

„Usiłując wzmocnić swą władzę, Batory utracił resztki popularności wśród szlachty. Sprawa Samuela Zborowskiego odcisnęła się bardzo mocno w zbiorowej psychice królewskich poddanych i pójdzie w pokolenia”

Szlachta obawiała się bowiem nie tylko swoich praw, przywilejów i swobód, ale głównie wzrostu pozycji nie tyle Stefana Batorego, co jego prawej ręki – hetmana i kanclerza Jana Zamoyskiego. Rodzina Zborowskich sprytnie przedstawiając swoje krzywdy, jako krzywdy całej szlachty, mogła lawirować jej uczuciami. Zyskiwała potrzebny sobie poklask, dzięki czemu jawnie występowała przeciwko królowi i Zamoyskiemu. Tak było jednak do czasu. Zdecydowane ruchy najważniejszych osób w państwie zakończyły ich knowania. Stało się to w porę, bowiem plan Zborowskich dokonania zamachu na króla mógł w rzeczywistości doprowadzić do wewnętrznego konfliktu zbrojnego, czy nawet obcej interwencji. Wówczas każdy scenariusz losów Rzeczypospolitej Obojga Narodów był możliwy!

Sprawa domniemanego planu zamachu na króla Stefana Batorego nie doczekała się wyjaśnienia do dziś. Historycy nadal nie mają stuprocentowej pewności, czy rzeczywiście Zborowscy planowali królobójstwo, czy była to tylko intryga, która miała zwrócić uwagę króla i Zamoyskiego na wciąż pomijanych przy obsadzie urzędów Zborowskich. A może była to intryga prawej ręki samego króla – Jana Zamoyskiego, który wykorzystał ją do pozbycia się swoich największych wrogów. Odpowiedzi na te pytanie już nie poznanym, pozostały nam jedynie hipotezy, z których każda może być prawdziwa.

Artykuł przygotowany w oparciu o następujące opracowania:
Besala Jerzy, Stefan Batory, Poznań 2010;
Felczak Wacław, Historia Węgier, Wrocław 1966;
Kienzler Iwona, Mroczne karty historii Polski, Warszawa 2013;
Leśniewski Sławomir, Jan Zamoyski. Hetman i polityk, Warszawa 2008;
Markiewicz Mariusz, Historia Polski 1492-1795 wyd. 2, Kraków 2002;
Reychman Jan, Historia Turcji, Wrocław – Warszawa – Kraków – Gdańsk 1979;
Wereszycki Henryk, Historia Austrii, Warszawa 1972;
Wisner Henryk, Zygmunt III Waza, Ossolineum 2006.
Wójcik Zbigniew, Historia Powszechna XVI-XVII wieku, Warszawa 2002.

Fot. Samuel Zborowski, źródło: http://mnki.pl/pl/zbiory/malarstwo_i_rzezba/najciekawsze_obrazy/143.html