12 września 1939 roku w Abbeville premier Francji – Edouard Daladier i premier Wielkiej Brytanii – Neville Chamberlain podjęli decyzję o nie udzieleniu pomocy Polsce w walce z Niemcami.
Do dzisiaj wśród historyków trwają spory czy faktycznie Polska została opuszczona przez sojuszników czy też Niemcy tak szybko podbiły Polskę, że nasi sojusznicy zgodnie z zawartymi sojuszami nie mieli realnych szans na skuteczną pomoc? Warto więc nad tą kwestią się zastanowić.
W Polsce o tajnych ustaleniach premiera Francji i Wielkiej Brytanii niestety nikt nie wiedział, a decyzja podjęta setki kilometrów od naszych granic, oznaczała dla naszego kraju klęskę w starciu z wojskami hitlerowskimi. Polacy po raz kolejny przekonali się, że stali się obiektem gry wielkich mocarstw, a podpisane traktaty były tylko świstkiem papieru.



Niemiecki atak na Rzeczpospolitą we wrześniu 1939 roku ujawnił całą prawdę o nic niewartych sojuszach z Francją i Wielką Brytanią, które gwarantowały nam niepodległość. Nie zmienił tego nawet fakt, że obydwa mocarstwa wypowiedziały Rzeszy 3 września wojnę.
Decyzja ta początkowo wywołała powszechny entuzjazm w Polsce. Oczekiwano nie tylko francusko-brytyjskiego uderzenia na Niemcy od zachodu, ale na rychły koniec wojny. Niestety nasi sojusznicy poza zrzuceniem z samolotów ulotek wzywających rząd niemiecki do wycofania wojsk z Polski oraz nieskutecznym zbombardowaniu przygranicznych fabryk i portu w Wilhelmshaven, nie zrobili nic, aby nas wesprzeć.
Rząd w Warszawie złudnie licząc na pomoc Zachodu nie zdawał sobie sprawy, że 12 września w Abeville, w północnej Francji, doszło do tajnego spotkania, podczas którego premierzy – brytyjski Neville Chamberlain i francuski Eduard Daladier podjęli decyzję o rezygnacji z obiecanej Polsce pomocy.
Polacy więc zamiast spodziewanej ofensywy na Zachodzie, doczekali się 17 września ataku Związku Radzieckiego. Był to kolejny cios w plecy. Tym samym znowu staliśmy się kartą przetargową wielkich mocarstw, które poświęciły nas dla ratowania złudnego pokoju. Pokoju, który można było uratować, gdyby przywódcy Francji i Wielkiej Brytanii zdecydowali się na zaatakowanie zachodniej granicy Niemiec, strzeżonej przez nieliczne i słabo uzbrojone wojska Wehrmachtu, sytuacja Polski mogłaby wyglądać we wrześniu 1939 roku zupełnie inaczej.
„W razie ofensywy Gamelina Niemcy musieliby zatem ściągnąć poważne siły ze wschodu, przede wszystkim jednostki szybkie i lotnictwo. W sposób oczywisty odciążyłoby to Polaków, umożliwiło im skuteczną regenerację sił i przyczyniło do upragnionej stabilizacji frontu. Najkrótszą ocenę zaistniałej sytuacji dał sam Hitler, stwierdzając, że natarcie aliantów spowodowałoby klęskę Niemiec”
– pisał Paweł Wieczorkiewicz w „Historii politycznej Polski 1935 – 1945”.
Z kolei brytyjski historyk i germanista Roger Moorhouse pisał:
„Zachód zagrzewał Polskę do walki, a jednocześnie nie kiwnął palcem, by pomóc”.
Czy tym samym powinniśmy uważać, że zachodni sojusznicy nie zrobili jednak tego, pozwalając na kolejny rozbiór Polski, dokonany 28 września 1939 roku przez Niemcy i ZSRR? Do dziś ta kwestia budzi wątpliwości wśród historyków, jednak należy mieć na względzie również fakt, że około 12 września 1939 roku Wojsko Polskie było w dużej części rozbite, centra przemysłowe i wiele ważnych polskich miast było już w rękach niemieckich, a polskie lotnictwo praktycznie nie istniało. Tym samym zarówno dowódcy i politycy francuscy oraz brytyjscy zdawali sobie sprawę, że Polacy nie są w stanie absorbować znacznych sił niemieckich w oparciu o tzw. przedmoście rumuńskie. Z drugiej strony faktem jest, że ani Anglia, ani Francja nie zawarły po pokonaniu przez Niemcy Polski, pokoju z Hitlerem, zdecydowali się na odtwarzenie polskiego wojska, zaś w Angers funkcjonował Rząd Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie, który po upadku Francji przeniósł się do Londynu.
Czy można jednak postawić twierdzenie, że nasi zachodni sojusznicy nie byli szczerzy wobec Polski przed agresją Niemiec na Polskę we wrześniu 1939 roku? Ciekawą teze postawił brytyjski konserwatywny dziennikarz i publicysta Peter Hitchens, który w książce „Po co nam była ta wojna!” wprost pisze, że jednym z ważniejszych powodów rozpętania światowego konfliktu były gwarancje brytyjskie Polski z marca 1939 roku.
Czy Brytyjczykom chodziło więc o to, aby zapobiec jakiemukolwiek porozumieniu Polski i Niemiec, co zachwiałoby równowagą sił w Europie, a Wielka Brytania i Francja mogłby pozostać w pewnej izolacji, zaś Hitler mając za plecami spokój /porozumienie lub sojusz z Polską/ zaatakowałby w pierwszej kolejności Francję. Peter Hitchens pisze:
„To właśnie przemożne pragnienie, by mieć usytuowanie moralne godne wielkiego mocarstwa, którym wedle powszechnego mniemania nadal byliśmy, jak również, by coś uczynić, zdominowały wszystko inne. Jednocześnie składnikiem tego rzekomo moralnego usytuowania było udzielenie fałszywych obietnic państwu, które nie było ani zbytnio bliskie naszym sercom, ani też zbytnio mu nie ufaliśmy”
Spory dotyczące wydarzeniom z 3 września 1939 roku i 12 września 1939 roku – konferencja we francuskim Abbeville, gdzie premierzy Francji i Wielkiej Brytanii – Édouard Daladier i Neville Chamberlain podjęli decyzję o zaniechaniu ofensywy powietrznej i lądowej wboc Niemiec na zachodzie, istnieją wśród historyków do dzisiaj i będą trwać, bowiem wszystko zależy od oceny działań zarówno naszych sojuszników – Francji i Wielkiej Brytanii, ale również działań polskich dowódców, przebiegu walk we wrześniu 1939 roku i sytuacji na froncie w pierwszych dniach wojny obronnej. Warto również analizując podjęte przez naszych sojuszników decyzje we wrześniu 1939 roku wziąć pod uwagę zawarte umowy i sojusze polsko – francuskie i polsko – brytyjskie, a w szczególności ich zapisy oraz realizację podjętych zobowiązań przez wszystkie strony zarówno we wrześniu 1939 roku, ale również jeszcze zanim wybuchła wojna.
Ponadto około 12 września 1939 roku Wojsko Polskie było w dużej części rozbite, polskie lotnictwo praktycznie nie istniało, a centra przemysłowe i wiele ważnych polskich miast było już w rękach niemieckich lub zagrożone przez wojska niemieckie jak Warszawa – 8 września pierwsze oddziały niemieckie podeszły pod stolicę czy Lwów zagrożony od 12 września. To miasto miało strategiczne znaczenie jako ważny węzeł komunikacyjny przy ewentualnych dostawach wojskowych płynących z Wielkiej Brytanii czy Francji przez Rumunię.
W rozmowie z Polską Agencją Prasową w 2022 roku ciekawie o sytuacji Polski w 1939 roku wypowiedział się prof. Daniel Boćkowski, historyk z Uniwersytetu w Białymstoku i Instytutu Historii im. Tadeusza Manteuffla PAN w Warszawie, który powiedział:
„Powstało wiele mitów na temat porzucenia nas, wystawienia na cel III Rzeszy, wręcz sojuszniczej zdrady. Jak już wcześniej mówiłem, w 1939 r. były dwa państwa, które nie miały żadnych obiekcji przed podpaleniem Europy – III Rzesza i Związek Sowiecki.
Oba totalitarne, oba wodzowskie, oba zdecydowane na przemeblowanie Europy. Ani Wielka Brytania ani Francja, ani efemeryczna Liga Narodów nie mogły tego zmienić. Naiwnie wierzono, że nie dojdzie między nimi do sojuszu, stąd próby Londynu i Paryża rozmów z Moskwy, której warunki dla Polski były nie do zaakceptowania.”
„Władze w Warszawie swoje bezpieczeństwo oparły na jedynej możliwej, choć złudnej – jak dziś wiemy – perspektywie powstrzymania Hitlera groźbą nowej wojny „światowej”. Założyły, że społeczeństwo brytyjskie i francuskie, pomimo doświadczeń Wielkiej Wojny, gotowe będzie do poświęceń, zanim niemieckie bomby spadną na ich domy. Pomijam samą kwestię przygotowania naszego kraju do wojny obronnej.
Odbudowująca się po 123 latach niewoli, targana problemami wewnętrznymi i kryzysem gospodarczym Polska nie zdołała się do tej konfrontacji przygotować. Nie miała żadnych szans, a jej los został przypieczętowany tajnymi układami o podziale stref wpływów pomiędzy Rosją Sowiecką a III Rzeszą.”
Zdjęcia:
Manifestacja pod ambasadą brytyjską w Warszawie po informacji o wypowiedzeniu wojny Niemcom przez Wielką Brytanię, 3 września 1939 roku, źródło: Jerzy Piorkowski „Miasto Nieujarzmione”, Warszawa: Iskry, ss. 10, za Wikimedia Commons, domena publiczna;
Premier Wielkiej Brytanii Nevill Chamberlain (z prawej) ściska dłoń premierowi Francji Eduard’owi Daladier’owi (z lewej). W środku minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii lord Edward Halifax, data wydarzenia: grudzień 1939 roku, źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygnatura: 2-15680;
Kurjer Poranny 1939, nr 244 (4 września), Czasopisma, Współautor: Fryze Feliks (1843-1907) – Redakcja, Wydawca: Feliks Fryze, Academica ID: 917053, Źródło: Biblioteka Narodowa, domena publiczna.
