Zamach stanu w Turcji - to dzieje się na naszych oczach

Oczy całego świata zwrócone są dzisiaj na Turcję, gdzie doszło do zamachu stanu. Wszystkie telewizje relacjonują na żywo wydarzenia w Istambule i Ankarze, gdzie dochodzi do wymiany ognia między siłami, które próbują przejąć władzę w kraju, a zwolennikami prezydenta Erdoğana.

Według mediów prezydent Erdoğan wezwał naród turecki do wyjścia na ulice, słychać strzały, są już pierwsze ofiary śmiertelne, sytuacja z godziny na godzinę staje się coraz bardziej niestabilna. Pucz będący buntem wojskowym był, jak widać dobrze zaplanowany. Opanowanie telewizji, budynków rządowych, a także głównych mostów w Istambule pokazuje, że musiał on być od dłuższego czasu opracowywany i wdrażany w życie. Konflikt między zwolennikami prezydenta a wojskiem, które dokonało puczu w razie eskalacji konfliktu i braku porozumienia między zwaśnionymi stronami może się przerodzić w wojnę domową. To oczywiście byłaby najgorsza z możliwych form rozwoju puczu, bowiem miałaby ona wpływ nie tylko na to, co się dzieje w samej Turcji, ale mogłaby zdestabilizować całą sytuację w tym regionie Europy i Azji.

Zamach stanu dokonany przez wojsko i powołanie przez niego Rady Pokoju, której celem ma być obrona demokracji w Turcji i zaprzestanie działań autorytarnych prezydenta Erdoğana może mieć kolosalne znaczenie dla całego świata. Turcja jest nie tylko członkiem NATO, ale przede wszystkim drugą, pod względem liczebności, po Stanach Zjednoczonych armią Paktu Północnoatlantyckiego /NATO/. Turcja to kraj, który bezpośrednio graniczy z krajami, w których trwają konflikty zbrojne, jak Irak czy Syria. Ponadto szczególnie ważne będzie jak zachowają się największe mocarstwa światowe na wydarzenia w Turcji, a więc Stany Zjednoczone, Rosja, Chiny, Wielka Brytania. W Turcji bowiem stacjonują wojska amerykańskie, niedawno głośno było o zestrzeleniu rosyjskiego samolotu przez siły powietrze Turcji, co spowodowało wzrost napięcia na linii Ankara - Moskwa. Dzisiejsze wydarzenia z pewnością odbiją się szerokim echem na całym świecie, ale głównie w Europie oraz będą miały wpływ na postrzeganie Turcji, w której doszło ponownie do zamachu stanu.

Przypomnijmy, że w wyniku puczu, jakiego dokonano w Turcji 12 września 1980 roku, ówczesny szef Sztabu Generalnego Evren stanął na czele Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Po przejęciu władzy dokonał stracenia prawie 50 osób, zaś setki swoich przeciwników nakazał aresztować. Tortury, bezprawne pozbawienie wolności wielu obywateli Turcji, a także ograniczenie swobód obywatelskich. Tak wyglądała Turcja w czasie puczu wojskowego. Evren w 1982 roku został prezydentem Turcji, piastując to stanowisko aż do 1989 roku. Ponadto pucz i zmiany polityczne doprowadziły także do uchwalenia Konstytucji Republiki Turcji z 1982, która głosi, że państwo tureckie jest niepodzielną, laicką, demokratyczną oraz socjalną republiką. Konstytucja narzucona przez wojskowych w 1982 roku zapewnia armii rolę strażnika świeckiej, republikańskiej Turcji i przyznaje jej prawo do bezpośredniej interwencji w przypadku zagrożenia status quo i prób zmian ustrojowych w państwie.

Jak widać, dzisiaj /16 lipca/ część wojskowych w Turcji skorzystała z tego prawa i doprowadziła do zamachu stanu i próby obalenia rządów prezydenta Erdogana i premiera Yildirima.

W wyniku puczu z 12 września 1980 roku ówczesny szef Sztabu Generalnego generał Evren stanął na czele Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Po przejęciu władzy przez wojskowych około 50 ludzi zostało straconych, a setki tysięcy aresztowano. Wielu z nich torturowano, setki zmarły w więzieniach, część uznano za zaginionych. Evren, który w 1982 roku został prezydentem Turcji i urząd ten piastował do 1989 roku, uważa, że przewrót zakończył lata konfliktów pomiędzy lewicowymi i prawicowymi ugrupowaniami politycznymi, w wyniku których zginęło ok. 5 tysięcy ludzi. Przywódcy puczu obawiali się też wzrostu wpływów islamu po rewolucji w Iranie.p Turcja: rozwiążą partię rządzącą? Turecki Trybunał... czytaj dalej » Armia przed sądem Jak pisze Reuters, rozpoczętemu procesowi z uwagą będą się przyglądać setki tureckich wojskowych, w tym wysocy rangą obecni i byli dowódcy, a także cywile sądzeni w sprawach dotyczących organizacji nacjonalistycznej o nazwie "Ergenekon" i spisku pod kryptonimem "Młot". Ich celem miało być obalenie rządu Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) premiera Recepa Tayyipa Erdogana. Armia turecka uważa się za strażnika świeckości i jedności republiki. W latach 1960-80 dokonała w kraju trzech zamachów stanu, a w 1997 roku zmusiła do ustąpienia pierwszy rząd o proweniencji islamskiej. (http://www.tvn24.pl)
W wyniku puczu z 12 września 1980 roku ówczesny szef Sztabu Generalnego generał Evren stanął na czele Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Po przejęciu władzy przez wojskowych około 50 ludzi zostało straconych, a setki tysięcy aresztowano. Wielu z nich torturowano, setki zmarły w więzieniach, część uznano za zaginionych. Evren, który w 1982 roku został prezydentem Turcji i urząd ten piastował do 1989 roku, uważa, że przewrót zakończył lata konfliktów pomiędzy lewicowymi i prawicowymi ugrupowaniami politycznymi, w wyniku których zginęło ok. 5 tysięcy ludzi. Przywódcy puczu obawiali się też wzrostu wpływów islamu po rewolucji w Iranie.p Turcja: rozwiążą partię rządzącą? Turecki Trybunał... czytaj dalej » Armia przed sądem Jak pisze Reuters, rozpoczętemu procesowi z uwagą będą się przyglądać setki tureckich wojskowych, w tym wysocy rangą obecni i byli dowódcy, a także cywile sądzeni w sprawach dotyczących organizacji nacjonalistycznej o nazwie "Ergenekon" i spisku pod kryptonimem "Młot". Ich celem miało być obalenie rządu Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) premiera Recepa Tayyipa Erdogana. Armia turecka uważa się za strażnika świeckości i jedności republiki. W latach 1960-80 dokonała w kraju trzech zamachów stanu, a w 1997 roku zmusiła do ustąpienia pierwszy rząd o proweniencji islamskiej. (http://www.tvn24.pl)
W wyniku puczu z 12 września 1980 roku ówczesny szef Sztabu Generalnego generał Evren stanął na czele Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Po przejęciu władzy przez wojskowych około 50 ludzi zostało straconych, a setki tysięcy aresztowano. Wielu z nich torturowano, setki zmarły w więzieniach, część uznano za zaginionych. Evren, który w 1982 roku został prezydentem Turcji i urząd ten piastował do 1989 roku, uważa, że przewrót zakończył lata konfliktów pomiędzy lewicowymi i prawicowymi ugrupowaniami politycznymi, w wyniku których zginęło ok. 5 tysięcy ludzi. Przywódcy puczu obawiali się też wzrostu wpływów islamu po rewolucji w Iranie.p Turcja: rozwiążą partię rządzącą? Turecki Trybunał... czytaj dalej » Armia przed sądem Jak pisze Reuters, rozpoczętemu procesowi z uwagą będą się przyglądać setki tureckich wojskowych, w tym wysocy rangą obecni i byli dowódcy, a także cywile sądzeni w sprawach dotyczących organizacji nacjonalistycznej o nazwie "Ergenekon" i spisku pod kryptonimem "Młot". Ich celem miało być obalenie rządu Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) premiera Recepa Tayyipa Erdogana. Armia turecka uważa się za strażnika świeckości i jedności republiki. W latach 1960-80 dokonała w kraju trzech zamachów stanu, a w 1997 roku zmusiła do ustąpienia pierwszy rząd o proweniencji islamskiej. (http://www.tvn24.pl)