Książka Roberta Szcześniaka – „Kłuszyn 1610”

Stoczona 4 lipca 1610 roku bitwa pod Kłuszynem jest jednym z największych triumfów polskiego oręża. To dzięki niej udało się zajął Polakom Moskwę i być o krok od osadzenia królewicza Władysława Wazy na tronie carskim. Niewątpliwie zwycięstwo to przyczyniło się również do odzyskania przez Polskę Smoleńszczyzny, Siewierszczyzny i Czernichowszczyzny. Wiktoria, jaką odniósł hetman Stanisław Żółkiewski nad kilkakrotnie liczniejszą armią Wasyla Szujskiego to także wspaniały pokaz polskiej sztuki wojennej, którą w naszej historiografii można porównać do zwycięstw pod Grunwaldem w 1410 roku, Kircholmem w 1605 roku, Wiedniem w 1683 roku czy Racławicami w 1794 roku.

Bitwie nigdy jednak nie poświęcono obszernej monografii, która w szczegółowy sposób opisywałaby przyczyny, jej przebieg i skutki dla Rzeczypospolitej i Państwa Moskiewskiego. Lukę tą próbuje zapełnić Robert Szcześniak, który na łamach Wydawnictwa Bellona w serii „Historyczne Bitwy” skupił się na wydarzeniach związanych bezpośrednio z bitwą. Autor opisuje nie tylko przebieg samej batalii, ale jej przyczyny, skupiając się na tzw. dymitriadach oraz podjął się analizy skutków bitwy dla stosunków polsko-rosyjskich, które napięte pozostały aż do czasów Jana III Sobieskiego. Wówczas to polski król zaprzysiągł w 1686 roku tzw. pokój Grzymułtowskiego – pokój wieczysty między Polską a Rosją, na mocy którego nasz wschodni sąsiad otrzymał część Ukrainy oraz zdobyte dzięki zwycięstwu pod Kłuszynem ziemie.

Autor analizując konflikt polsko-rosyjski stara się przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie: Czy był on Polsce potrzebny? Rozważając za i przeciw Robert Szcześniak skłania się przy tezie o słusznej decyzji podjętej przez Polaków, którzy wsparli dymitriady, pisząc:

„Gdy Dymitr I zasiadł na tronie carskim, pojawiła się ogromna szansa na stworzenie bardzo silnego bloku polityczno-wojskowego, który by nie tylko zneutralizował zagrożenie szwedzkie, ale dawał w pełni realną szansę na wypchnięcie Turcji z Europy Południowo-Wschodniej”

Tak więc bez wątpienia decyzja o wyprawie, która mogła zaważyć na losach Polski była słuszna. Szcześniak jednak odnosi się również do kampanii prowadzonej przez hetmana Stanisława Żołkiewskiego. Polski dowódca wykazał się, jak pisze autor, geniuszem na polu bitwy pod Kłuszynem. Autor opisuje przygotowania do niej, udział poszczególnych jednostek, układ sił oraz cały przebieg bitwy, w której dominującą rolę odegrała husaria. Mimo że Polacy odnieśli spektakularne w historii Rzeczpospolitej zwycięstwo nad wojskami rosyjskimi, w których służyło wielu cudzoziemców, w tym Szwedów, Szcześniak pisze również, że był to triumf po raz kolejny nie wykorzystany przez Polaków. Tą sprawę autor poruszył w rozważaniach nad skutkami bitwy, gdzie skupił się na opisie próby osadzenia królewicza Władysława na tronie w Moskwie. Cenne uwagi Szcześniak zawarł także w opisach polskich i rosyjskich na temat przyczyn klęski Rosjan.

Historycy rosyjscy bowiem winą za klęskę obarczyli cudzoziemskie oddziały, co w rzeczywistości nie jest do końca prawdą. Tą kwestię szczegółowo wyjaśnia pisarz.

Najważniejszą puentą publikacji jest jednak jej ostateczny wynik. Robert Szcześniak nie boi się stwierdzenia, że zwycięstwo 4 lipca 1610 roku pod Kłuszynem po prostu zaprzepaściliśmy:

„Wyprawa ta odniosła kilka lokalnych sukcesów, jednak nie osiągnęła podstawowego celu, jakim było osadzenie królewicza na tronie carskim. W grudniu 1618 roku w Dywilnie podpisano rozejm, na mocy którego Rzeczpospolita odzyskała Smoleńszczyznę ze Smoleńskiem, Czernichowszczyznę i Siewierszczyznę”

Taki był efekt bitwy pod Kłuszynem, która z jednej strony była wspaniałym zwycięstwem polskiego oręża i doprowadziła do odzyskania utraconych ziem, zaś z drugiej strony batalia była kolejnym symbolem niewykorzystanej szansy, która mogła zmienić bieg dziejów Polski, Rosji, a może nawet całej Europy.

Autor: Robert Szcześniak;
Tytuł: Kłuszyn 1610;
Wydawca: Wydawnictwo Bellona;
Rok i miejsce wydania: Warszawa 2016;
Liczba stron: 135;
Więcej tutaj

Wyjątkowo Polecam!!!