Portal Mój Historyczny Blog
Tomasz Sanecki
Kontakt:
Redaktor naczelny: Tomasz Sanecki
Adres e-mail:
redakcja
mojhistorycznyblog
3 września 1939 roku Francja i Wielka Brytania wypowiedziały wojnę nazistowskim Niemcom.
Polska w oparciu o traktaty sojusznicze z Francją i Wielką Brytanią opracowała plan obrony Rzeczypospolitej przed agresją niemiecką. Traktat z Wielką Brytanią zawierał jednak zastrzeżenie, że warunkiem pomocy udzielonej Polsce przez Brytyjczyków, jest podjęcie przez wojska polskie zbrojnej obrony, co oznaczało, że nasz kraj musi stawić wyraźny opór Niemcom, aby otrzymać pomoc sojusznika. Ten warunek był dla naszych strategów podstawą do opracowania koncepcji tzw. bitwy granicznej. Jej celem było wprowadzenie w pierwszych dniach wojny, jak największej ilości wojsk do walki tak, aby nie było wątpliwości, że nasz kraj podjął walkę z wrogiem. Plan ten z punktu widzenia politycznego był w pełni uzasadniony, jednak z punktu widzenia wojskowego miał katastrofalne skutki we wrześniu 1939 roku.
Niemiecki atak na Polskę we wrześniu 1939 roku ujawnił całą prawdę o nic nie wartych sojuszach z Francją i Wielką Brytanią, które gwarantowały nam niepodległość. Nie zmienił tego nawet fakt, że obydwa mocarstwa wypowiedziały III Rzeszy Niemieckiej 3 września wojnę. Decyzja ta początkowo wywołała powszechny entuzjazm w Polsce. Oczekiwano nie tylko francusko-brytyjskiego uderzenia na Niemcy od zachodu, ale na rychły koniec wojny. Niestety nasi sojusznicy poza zrzuceniem z samolotów ulotek wzywających rząd niemiecki do wycofania wojsk z Polski oraz nieskutecznym zbombardowaniu przygranicznych fabryk i portu w Wilhelmshaven, nie zrobili nic, aby nas wesprzeć.
Rząd w Warszawie złudnie licząc na pomoc Zachodu nie zdawał sobie sprawy, że już 12 września w Abeville, w północnej Francji, doszło do tajnego spotkania, podczas którego premierzy – brytyjski Neville Chamberlain i francuski Eduard Daladier podjęli decyzję o rezygnacji z obiecanej Polsce pomocy.
Polacy więc zamiast spodziewanej ofensywy na Zachodzie, doczekali się 17 września ataku Związku Radzieckiego. Był to kolejny cios w plecy. Tym samym znowu staliśmy się kartą przetargową wielkich mocarstw, które poświęciły nas dla ratowania własnej „skóry”, a przecież gdyby przywódcy Francji i Wielkiej Brytanii zdecydowali się na zaatakowanie zachodniej granicy Niemiec, strzeżonej przez nieliczne i słabo uzbrojone wojska Wehrmachtu, sytuacja Polski mogłaby wyglądać we wrześniu 1939 roku zupełnie inaczej.
„W razie ofensywy Gamelina Niemcy musieliby zatem ściągnąć poważne siły ze wschodu, przede wszystkim jednostki szybkie i lotnictwo. W sposób oczywisty odciążyłoby to Polaków, umożliwiło im skuteczną regenerację sił i przyczyniło do upragnionej stabilizacji frontu. Najkrótszą ocenę zaistniałej sytuacji dał sam Hitler, stwierdzając, że natarcie aliantów spowodowałoby klęskę Niemiec”
– pisał Paweł Wieczorkiewicz w „Historii politycznej Polski 1935 – 1945”. Zachodni sojusznicy nie zrobili jednak tego, pozwalając na kolejny rozbiór Polski, dokonany 28 września 1939 roku przez Niemcy i ZSRR.
Zdjęcie: Manifestacja pod ambasadą brytyjską w Warszawie po informacji o wypowiedzeniu wojny Niemcom przez Wielką Brytanię, 3 września 1939 roku, źródło: Jerzy Piorkowski „Miasto Nieujarzmione”, Warszawa: Iskry, ss. 10, za Wikimedia Commons, domena publiczna.