Farmaceuta z Auschwitz – Historia zwyczajnego zbrodniarza

Był uprzejmym przedstawicielem farmaceutycznym niemieckiej firmy Bayer, prowadził normalne życie, brał udział w spotkaniach towarzyskich z wieloma żydowskimi rodzinami, z którymi łączyły go bardzo bliskie stosunki. Kiedy jednak został wcielony do SS i trafił do Auschwitz stał się… zbrodniarzem, który decydował o ludzkim życiu i śmierci.

Historię rumuńskiego aptekarza -  Victora Capesiusa opisała Patricia Posner -  amerykańska dziennikarka brytyjskiego pochodzenia. W publikacji „Farmaceuta z Auschwitz – Historia zwyczajnego zbrodniarza” ukazała człowieka, który patrząc swoim dawnym znajomym w oczy potrafił bez zająknięcia skazać ich na śmierć w krematoriach Auschwitz, a ich dobytek, w tym wyrywane złote zęby uśmierconych Żydów, rozkradać. „Farmaceuta z Auschwitz” to opowieść o tym, jak w szczególnych okolicznościach zwykły człowiek może zmienić się w potwora.

Czytelnik sięgając po książkę amerykańskiej dziennikarki musi się liczyć ze wstrząsającymi opisami, jak ten, kiedy Victor Capesius przegląda walizki, w których były setki kilogramów wyrwanych zębów, pochodzących ze zwłok spalonych w krematoriach Żydów. Opis jest wstrząsający tym bardziej, że zęby wyrywane były razem z cząstkami dziąseł, kości, a nawet szczęki i po dłuższym czasie po prostu gniły. Mimo smrodu nic nie powstrzymało Capesiusa, aby przeglądać łatwy łup, dzięki któremu się wzbogacił.

Victor Capesius pracował dla niemieckiego giganta IG Farben, który podczas II wojny światowej wykorzystywał do pracy więźniów obozów koncentracyjnych. To właśnie IG Farben zainwestowało 20 mln dolarów na budowę własnego obozu we wsi Monowice /niem. Monowitz/, w której powstała jedna z największych fabryk przemysłowego przedsiębiorstwa.

Niedaleko od Monowitz znajdował się jeden z największych obozów zagłady – Auschwitz, w którym jako aptekarz pracował Victor Capesius. Wcielony do armii niemieckiej został wysłany ze względu na swój zawód i bardzo dobrą znajomość farmacji do obozu w roli aptekarza. Wśród osób, z którymi zetknął się rumuński farmaceuta był Anioł Śmierci – Josef Mengele. Osławiony barak 14 w obozie F, gdzie Mengele dokonywał śmiercionośnych eksperymentów był miejscem, w którym dysponował nieograniczonym zasobem ludzkim do pseudonaukowych badań. Warto przytoczyć jeden z cytatów, aby uzmysłowić czytelnikowi z kim więźniowie Auschwitz mieli do czynienia:

„Pewnego razu do jednego z pomieszczeń w jego laboratorium przyprowadzono więźniarkę Verę Kriegel. Zszokował ją widok ściany obwieszonej ludzkimi gałkami ocznymi. Były poprzyczepiane niczym motyle… Mengele przesłał te gałki oczne swojemu mentorowi, von Verschuerowi, aby jeden z badaczy pracujących pod nadzorem profesora w Berlinie mógł dokończyć rozprawę na temat przydatności koloru oczu jako biologicznego wyznacznika przynależności rasowej”

Capesius dość szybko odnalazł się w obozowej rzeczywistości. Dbał przede wszystkim, aby mieć dość leków na potrzeby SS, zaś jak wspominali później świadkowie z premedytacją odmawiał leków chorym więźniom, doprowadzając ich tym samym do śmierci. To był jednak początek działań osławionego aptekarza z Auschwitz. Capesius sprowadzał, przechowywał i rozdysponowywał cyklon B, który wykorzystywano do mordowania setek tysięcy osób w Auschwitz, zajmował się neutralizowaniem zapachu płonących ciał, ale przede wszystkich brał udział w selekcji przybyłych Żydów na obozowej rampie. W opisach zawartych w publikacji amerykańskiej dziennikarski nie brakuje relacji, jak dawni żydowscy znajomi lub współpracownicy Capesiusa rozpoznawali go na rampie, a on niczym nie wzruszony posyłał część z nich na śmierć.

Kolejnymi odrażającymi przykładami braku skrupułów i ludzkich uczuć u Victora Capesiusa był jego udział w eksperymentach medycznych, o których do końca życia pamiętała Zoe Polanska, która w wieku 13 lat trafiły z Odessy do Auschwitz. W relacji, która pojawia się na łamach książki „Farmaceuta z Auschwitz„ czytamy:

„Czasem w obecności innych lekarzy, a czasem sam, kazał rozbierać ją do naga i unieruchamiać na łóżku za pomocą metalowych prętów. Czasem podawano jej płyny dożylnie. Czasem  Capesius podawał jej tabletki ze szklanych pojemników opatrzonych jedynie etykietami firmy Bayer”

„Nigdy nie prosili, żebyśmy braki leki, po prostu wpychali nam je do gardła – wspominała Polanska. - Nie pytałam, co mi podają. Po wojnie dowiedziała się, że jest bezpłodna, ponieważ nie ma wykształconych jajników”

Capesius nie gardził również złotymi zębami, o czym także wspomina publikacja amerykańskiej dziennikarki.  Capesius nie tylko był odpowiedzialny za przechowywanie, przetapianie złotych zębów na sztaby złota, ale również brał udział w grabieży mienia pożydowskiego, w tym właśnie złotych zębów, o czym pisze autorka książki cytując Prokopa Gorzkowskiego:

„Któregoś dnia Prokop był z Capesiusem na poddaszu apteki. Capesius podszedł do walizek – mówił Prokop – Były wypełnione zębami, z których zwisały jeszcze kawałki szczęk, dziąseł i kości. Wszystko zaczęło gnić…
...Prokop powiedział szefowi, że jego zdaniem ten koszmarny zbiór powinien być przechowywany w gabinecie dentystycznym. Capesius zignorował go, pochylił się nad walizkami i grzebał rękami w ich cuchnącej zawartości. Wyjął protezę i trzymał ją przed sobą, jakby chciał oszacować  jej wartość. Uciekłem stamtąd”

Mimo tak przerażających opisów zbrodni, których dopuścił się Capesius, jak również w których brał udział początkowo uszły mu one na sucho. Mimo że został po wojnie aresztowany przez Brytyjczyków niewiele ponad rok po złapaniu "Aptekarza z Auschwitz" wypuszczono go na wolność. Capesius został jednak uznany za zbrodniarza wojennego i skazany przez sąd w Rumunii na karę śmierci. Tutaj ponownie „upiekło” się Capesiusowi, bowiem wyrok ten obowiązywał tylko tam, więc w rodzinne strony nie mógł powrócić. Szczęście nie dopisywało mu również na Zachodzie. Został zdemaskowany przez jednego z więźniów i tym razem aresztowali go Amerykanie, jednak podczas procesu wykorzystując tzw. „persilowe zeznania” /pozytywne zeznania znajomych i byłych nazistów/ sąd go uniewinnił, wypuszczając na wolność. To umożliwiło Capesiusowi jak na razie wieloletni spokojny żywot, jako właściciel apteki, posiadający ogromne bogactwo, które uzyskał podczas pobytu w Auschwitz.

Wszystko w życiu Capesiusa zmieniło się kiedy na jego ślad wpadli Hermann Langbein i Fritz Bauer. To oni zbierali materiały obciążające farmaceutę z Auschwitz oraz innych zbrodniarzy. Dzięki nim 4 grudnia 1959 roku Capesius został aresztowany i osądzony. Warto dodać, że Capesius zszokował wszystkich podczas swojego procesu sądowego. Wybuchał śmiechem, kiedy świadkowie mówili o jego zbrodniczych czynach, cały czas się uśmiechał, zachowując się tak, jakby miał asa w rękawie, drwiąc z wymiaru sprawiedliwości i swoich ofiar. Ostatecznie Capesius został skazany 20 sierpnia 1965 roku zaledwie na 9 lat więzienia, po czym wyszedł na wolność po odbyciu zaledwie trzech lat więzienia! Ta bulwersująca decyzja władz niemieckich również została podjęta w książce Patricii Posner, która uwidoczniła nie tylko błędy niemieckiego wymiaru sprawiedliwości, ale wręcz ogromną niechęć do rozliczenia nazistowskich zbrodni wojennych, z którą Niemcy borykali się przez wiele lat po zakończeniu II wojny światowej.

Przerażające jest również podejście zwykłych ludzi do tego co się stało po wyjściu Capesiusa z więzienia. Wobec tylu świadków, którzy potwierdzili jego zbrodnie, grabieży i braku litości wobec niewinnych osób, a także wyroku skazującego „Farmaceutę z Auschwitz” na karę bezwzględnego więzienia, wręcz niepojęte jest przyjęcie owacyjne zbrodniarza, kiedy ten po wyjściu na wolność pojawił się publicznie.  W publikacji amerykańskiej pisarki Patricii Posner czytamy:

„Po wyjściu z aresztu Capesius po raz pierwszy pojawił si e publicznie w Göpingen, kiedy któregoś wieczoru wybrał się z rodziną na koncert muzyki poważnej. Gdy wszedł do sali koncertowej, publiczność spontanicznie zgotowała mu entuzjastyczne owacje”

Dla mnie, jako czytelnika niezrozumiałe i irracjonalne jest zachowanie tych ludzi. Czy oni zdawali sobie sprawę, że owacje zgotowali człowiekowi, który ponosił odpowiedzialność za wysłanie co najmniej ośmiu tysięcy rodaków z Rumunii na śmierć? Jak to możliwe, że wobec tak wielkiej zbrodni, ogromu cierpień, jakich doznali niewinni ludzie, dwadzieścia lat po zakończeniu wojny ludzie reagują w ten sposób na zbrodniarza wojennego? Czy ludzie niczego nigdy się nie nauczą? A może taka jest nasza natura? Jeśli tak jest, marny nasz los!

Kończąc mroczą historię Victora Capesiusa, który do końca życia uważał, że był niewinny, a wręcz stał się ofiarą systemu w którym się znalazł, amerykańska pisarska zastanawia się i próbuje odpowiedzieć na pytania: dlaczego Capesius do końca upierał się przy swoich racjach, mimo stuprocentowych dowodów przeciwko niemu, które przedstawiono mu wielokrotnie? Dlaczego wybrał drogę tchórza, decydując się na stanie przy swoich racjach aż do śmierci? Odpowiedź znajdziemy w publikacji Patricii Posner.

Książka amerykańskiej pisarski brytyjskiego pochodzenia może być dla wielu czytelników wstrząsająca, ale warta przeczytania. W niej dowiemy się jak uprzejmy człowiek, kochający mąż i ojciec może zmienić się w zbrodniarza, obojętnego na ludzki los. Jego historia szokuje, ale i skłania do refleksji w jakim świecie żyjemy i do czego zmierza ludzkość.

Patricia Posner (właściwie Trisha Posner) – amerykańska dziennikarka brytyjskiego pochodzenia. Współpracowała ze swoim mężem, Geraldem, przy pisaniu licznych książek z gatunku literatury faktu, w tym biografii doktora Josefa Mengele zwanego Aniołem Śmierci. Publikowała artykuły w takich czasopismach, jak „The Huffington Post”, „Salon” i „The Daily Beast”.

Autor: Patricia Posner;
Tytuł: „Farmaceuta z Auschwitz – Historia zwyczajnego zbrodniarza”;
Wydawca: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego;
Miejsce i rok wydania; Kraków 2019;
Liczba stron: 320;
Cena: 42,32 zł;
Książkę można zakupić w WYDAWNICTWIE

Przedstawione zdjęcia i film pochodzą ze strony Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego -