Doktor Śmierć – Aribert Heim - Nigdy nie zaznał spokoju

Nierozliczone zbrodnie po 70 latach od zakończenia II wojny światowej – tak mógłby brzmieć tytuł tego artykułu. 8 maja bądź 9 maja będziemy obchodzić 70. rocznicę zakończenia II wojny światowej. Oczywiście wiele państw będzie świętowało to wydarzenie, odbędą się wojskowe defilady, przemówienia i podziękowania za wyzwolenie. Ale czy ktoś wspomni o nierozliczonych zbrodniarzach wojennych – nazistach, którzy po zakończenia wojny spokojnie, niejednokrotnie w dostatku żyli w Ameryce Południowej, Stanach Zjednoczonych, Australii, krajach arabskich, a nawet w Europie.

Setki oprawców uciekło spod szubienicy, spokojnie dożywając starości i śmiejąc się z tych, którzy przeżyli obozy koncentracyjne. Jednym z nich był Aribert Heim – zwany Doktorem Śmierć. Jego historia niech jest przestrogą dla nas dzisiaj. To bowiem, jak traktował więźniów, co z nimi wyprawiał i czy miał świadomość tego, jakie krzywdy wyrządzał niewinnym ludziom, jest przerażające. Historia tego człowieka to tylko jeden z przykładów, jak nazistowscy zbrodniarzy wojenni unikali sprawiedliwości.

Dzisiaj bulwersują nas hasła typu: „Polskie obozy śmierci”, „Polskie obozy koncentracyjne”, „Nazistowska Polska” czy „Przypisywanie Polsce holocaustu”. Na takie stwierdzenia musimy stanowczo reagować, składać protesty, mówić głośno o tym, że Polska była ofiarą dwóch totalitaryzmów – nazizmu i komunizmu. Przede wszystkim musimy jednak edukować nie tylko własne społeczeństwo, ale cały świat. Jednak kto będzie edukował Europę i świat o tym, że setki zbrodniarzy wojennych żyło w spokoju, a ich ofiary umierały w cierpieniach. Czy to nie bulwersuje dzisiaj świata demokracji Zachodniej? A może po prostu wszyscy chcą to przemilczeć i uważać, że minęło już ponad siedemdziesiąt lat i nie warto o tym już mówić? Te pytania pozostaną bez odpowiedzi, tak samo, jak te, dlaczego pozwolono zbrodniarzom wojennym uciec przed sprawiedliwością. Jednym z nich był właśnie Aribert Heim, którego historię i makabryczne eksperymenty na ludziach przedstawiam w niniejszym artykule!

„Tak. Lekarz obozowy doktor Heim miał w zwyczaju zaglądać do ust więźniów, aby ocenić stan ich uzębienia. Jeśli zęby były w doskonałym stanie, zabijał więźnia za pomocą zastrzyku, odcinał mu głowę, którą później gotował godzinami, aż odchodziło od niej całe mięso, po czym gołą czaszkę preparował jako ozdobę na biurko dla siebie lub swoich kolegów”

Do napisania tego artykuły niewątpliwie przyczyniła się lektura książki Nicholasa Kulisha i Souada Mekhenneta „Doktor Śmierć. Aribert Heim. Bestia i zwyrodnialec”. Ta publikacja poświęcona w całości Aribertowi Heimowi, jednemu z najbardziej brutalnych i nieludzkich zbrodniarzy wojennych, pokazuje nie tylko, jak wielu z nazistowskich zbrodniarzy uniknęło sprawiedliwości, ale żyło wśród nas i cieszyło się spokojem! Historia Ariberta Heima, lekarza z obozu koncentracyjnego w Mauthausen jest jedną z nich.

Aribert Heim obok Adolfa Eichmanna, Josefa Mengele, Franza Stangla czy dr Aloisa Brunnera należał do ścisłego grona zbrodniarzy wojennych, którzy odpowiadali za masowe cierpienia niewinnych osób. Heim będący jednym z lekarzy obozowych w Mauthausen przeprowadzał medyczne eksperymenty polegające na wstrzykiwaniu zastrzyków z benzyny w serce swoich pacjentów, przeprowadzał operacje bez znieczulenia, które kończyły się śmiercią pacjenta w męczarniach czy po prostu zabijał więźniów mających doskonałe uzębienie, po czym gotował ich głowy, aby odeszła skóra i mięśnie, dzięki czemu uzyskiwał w ten sposób „gołą” czaszkę! Przedstawione powyżej eksperymenty medyczne i zbrodnie, jakie popełniał Aribert Heim nie są wyssane z palca. Potwierdzali je wielokrotnie świadkowie tych wydarzeń, którzy doskonale zapamiętali to, jakie potworności wykonywał w Mauthausen Aribert Heim.

Mimo zbrodni, jakie popełnił Heim, nigdy nie doszło do ich rozliczenia. Przez całe życie niemiecki lekarz ukrywał się przed ludźmi i sprawiedliwością. A był jednak okres, w którym Aribert Heim mógł zostać aresztowany i przekazany organom ścigania. Heim pracował między innymi jako lekarz w pobliżu francuskiego Carentan, około trzydzieści kilometrów od normandzkiej plaży Omaha. Tam w niewoli pracując jako lekarz dał się poznać jako dobry fachowiec, a także nawiązał tam wiele ciekawych kontaktów między innymi z innymi lekarzami. Ariberta Heima nie opuszczało jednak szczęście. Nie figurował na tzw. liście CROWCASS – jako poszukiwany zbrodniarz wojenny, ale był określony jako żołnierz Waffen SS podlegający automatycznemu aresztowaniu. Co więc go uratowało przed stryczkiem? Jak piszą Nicholas Kulisha i Souada Mekhenneta „Doktor Śmierć. Aribert Heim”:

„Nie wiadomo, czy celowo, czy przez niedopatrzenie w jego aktach pominięto jedno miejsce, w którym stacjonował podczas wojny: małe austriackie miasto Mauthausen”

Ten dziwny zbieg okoliczności sprawił, że Aribert Heim mógł cieszyć się później wolnością. Został zwolniony z więzienia w grudniu 1947 roku. Wolność, jaką został obdarzony Aribert Heim już wkrótce miała się przerodzić w niewolę. Najpierw ucieczka z Niemiec, włóczęga po całym świecie w obawie przed denuncjacją i wreszcie pobyt w Kairze, gdzie Heim do końca życia musiał żyć ze świadomością, że łowcy nazistów są wciąż na jego tropie.

Najważniejszą kwestią w historii Ariberta Heima jest właśnie jego pobyt w Mauthausen. Tamtejsze kartoteki mówią o prawie 72 tysiącach oficjalnych zgonów na terenie obozu. Ile wśród tych tysięcy zamordowanych ludzi to ofiary Heima? Tego już nigdy się nie dowiemy. Z relacji świadków wynika, że Heim rozpoczął pracę w Mauthausen w 1941 roku, gdzie pod początku pobytu „Doktor Śmierć” rozpoczął swoje medyczne eksperymenty. Z relacji świadka Karla Kaufmanna dowiadujemy się, że:

„Według niego /Karl Kaufmann – przypis TS/ młody lekarz zaczął pracować w Mauthausen w 1941 roku, w czasie kiedy przybyło tam kilka pociągów pełnych holenderskich Żydów. Trzy lub cztery razy w tygodniu Heim brał po wieczornym apelu od dwudziestu sześciu do trzydziestu więźniów i zabijał ich dożylnym lub dosercowym zastrzykiem z benzyny. Kiedy pełnił służbę w niedzielę, kilkakrotnie zdarzyło mu się zabić trzydziestu do trzydziestu pięciu zupełnie zdrowych Żydów”

Takich relacji świadków, którzy przeżyli Mauthausen można by przytaczać bez liku. Dokonywane przez Ariberta Heima eksperymenty medyczne na więźniach prowadziły za każdym razem do ich śmierci, niejednokrotnie w męczarniach. Dlaczego więc Aribert Heim mimo że po 1945 roku przeżyło wielu świadków, nie został aresztowany przez Amerykanów, a dowody przeciwko niemu były na wyciągnięcie ręki, to ten zbrodniarz nigdy nie odpowiedział za swoje nieludzkie czyny? Czy zawiódł człowiek, procedury czy też Aribert Heim wykorzystując panujący wówczas chaos wymknął się z rąk sprawiedliwości? Na to pytanie dzisiaj bardzo trudno odpowiedzieć. Bezspornym pozostaje jednak fakt, że Aribert Heim przez wiele lat żył nie niepokojony przez nikogo – policję, prokuraturę i sądy. Dopiero kiedy łowcy nazistów, nie dający za wygraną wpadli na trop Heima, jego życie z dnia na dzień zmieniło się o 180 stopni.

Na jego tropie był między innymi Szymon Wiesenthal, który posiadając niezbite dowody świadczące o popełnionych zbrodniach Heima mógł łatwo doprowadzić do jego procesu, w którym ten najprawdopodobniej zostałby skazany na wieloletnie więzienie. Heim wiedział o tym, że Wiesenthal go poszukuje i już w 1961 roku został ostrzeżony, że wystarczy jeden świadek, aby doprowadzić do jego skazania. To spowodowało, że sławny ginekolog, który przez wiele lat spokojnie prowadził praktykę lekarską, nagle opuścił rodzinny dom i rozpoczął, trwającą już do końca życia, ucieczkę przed sprawiedliwością. Z relacji Szymona Wiesenthala i Efraima Zuroffa, Aribert Heim miał się ukrywać w Hiszpanii, Chile, Maroku oraz Egipcie, gdzie jak się okazało zmarł.

Wieloletnie poszukiwania zakończyły się jednak niepowodzeniem. Zarówno jego rodzina w Niemczech, jak również jego najbliżsi znajomi nie współpracowali z organami ścigania. Świat o Aribercie Heimie i jego zbrodniach dowiedział się dopiero w 1962 roku, kiedy to niemiecki tygodnik „Spiegel” opisał nie tylko zbrodnie Ariberta Heima, ale także bulwersujący fakt, że jedna z kamienic w Berlinie wciąż należy do niego, a mieszkający w niej osoby płacąc czynsz, tym samym finansują zbrodniarza wojennego. Artykuł ten odbił się szerokim echem nie tylko w Niemczech, ale także w Europie. Mieszkający w berlińskiej kamienicy najemcy przeprowadzili nawet protest, w którym domagali się zaprzestania przekazania wpłacanych przez nich pieniędzy na konto Heima. Potrzebne było jednak jeszcze aż siedemnastu lat, aby 13 czerwca 1979 roku w Berlinie ruszył wreszcie proces przeciwko zbrodniom wojennym popełnionym przez Ariberta Heima. Mimo że jego adwokat – Fritz Steinacker wnioskował o oddalenie pozwu przeciwko jego klientowi, sąd w Berlinie nakazał, mimo nieobecności Heima, na kontynuowanie procesu zaocznie. Relacje świadków, którzy widzieli i przeżyli zbrodnie Heima wstrząsnęły opinią publiczną. Ostatecznie „Doktor Śmierć” został uznany winnego wspierania w okrutny sposób reżimu narodowosocjalistycznego i skazany na karę grzywny w wysokości 510 tysięcy marek niemieckich, które miały zostać pobrane z wywłaszczonej na rzecz państwa kamienicy, która należała do Heima.

Wyrok, który zapadł w Berlinie miał ogromny wpływ na poziom życia Ariberta Heima. Teraz musiał on nie tylko uważać przed zdemaskowaniem, ale także został pozbawiony bardzo cennego źródła utrzymania. Po tych wydarzeniach Heim po raz kolejny okazał się sprytniejszy od swych tropicieli. 16 lutego 1980 roku przeszedł w Egipcie na islam, przyjmując nowe imię – Tarek Husajn Farid. To pozwoliło mu nie tylko się zakamuflować, ale spokojnie dożyć starości. Zgodnie z relacją syna Ariberta Heima – Rüdigera, jego ojciec zmarł w Kairze w 1992 roku. Okoliczności śmierci Ariberta Heima, jak również zniknięcie jego ciała, a także pozostawiony przez niego wielki majątek są owiane tajemnicą. Według dokumentów medycznych z teczki Heima znalezionej w Kairze potwierdzono, że od 1990 roku, aż do śmierci Heim leczył się na raka odbytu. Z aktu zgonu wystawionego na nazwisko Tarik Hussein Farid wynikało, że zmarły miał 81 lat, chociaż w 1992 roku Heim liczył sobie 78 lat. W 2008 roku Rüdiger Heim próbował załatwić sprawę uznania ojca za zmarłego, dzięki czemu mógłby podjąć dość pokaźną fortunę, którą pozostawił jego ojciec. Według Efraima Zuroffa sprawa śmierci Ariberta Heima nigdy nie została do końca wyjaśniona. Nie ma bowiem jego ciała, grobu, DNA, które umożliwiłoby sprawdzenie teorie dotyczącej jego śmierci w 1992 roku.

„…Aribert Heim zdołał uniknąć sprawiedliwości, mieszkając w robotniczej dzielnicy Kairu, modląc się po arabsku, żyjąc w otoczeniu przybranej i kochającej go muzułmańskiej rodziny, podczas gdy śledztwo w jego sprawie toczyło się jeszcze długo po jego śmierci”

Wiele osób, które poszukiwały i ścigały Heima uważa jednak, że sam fakt, że musiał on przez większą część życia ukrywać się było samo w sobie gorszą karą niż proces i więzienie, które go czekało za popełnione zbrodnie. Z pewnością takiej kary dla Heima nie uznawali Aedtner, Wiesenthal, Zuroff oraz ci, którzy przeżyli okres, kiedy w Mauthausen prowadził swoje eksperymenty na ludziach „Doktor Śmierć”. Wśród nich byli między innymi: Gustav Rieger, Josef Kohl, Ramon Verga, czy Karl Lotter, który podczas procesu Heima relacjonował:

„Przy innej okazji Heim podał lek znieczulający relatywnie zdrowemu młodemu mężczyźnie, po czym błyskawicznie, jednym mocnym cięciem z góry na dół otworzył mu brzuch. Zobaczyłem, jak jego jelita wypływają na wierzch, i natychmiast pod jakimś pretekstem wyszedłem z sali”

To tylko jeden z przykładów okrucieństw, jakich dokonywał Aribert Heim. Takich relacji żyjących w XX wieku świadków makabrycznych eksperymentów „Doktora Śmierć” nie brakowało. Mimo to nigdy nie udało się postawić Ariberta Heima przed sądem. Historia Ariberta Heima to kolejny przykład, jak nazistowscy zbrodniarze unikali sprawiedliwości po II wojnie światowej. Heim dołączył do takich zbrodniarzy jak: Josef Mengele, Walter Rauff czy dr Alois Brunner. Oni również nigdy nie zostali osądzeni przez sądy i cieszyli się do końca życia wolnością. Zaoczny proces i skazanie Ariberta Heima na grzywnę nie miało żadnego znaczenia. Heim dożył starości w Egipcie, gdzie mimo posiadanego majątku został pochowany w zbiorowej mogile i dopóki nie uda się odnaleźć jego grobu, nigdy nie dowiemy się czy Tarik Hussein Farid to Aribert Heim.

Polecam także artykuł Łowcy nazistów. Polowanie na hitlerowskich zbrodniarzy wojennych

Artykuł został przygotowany w oparciu o następujące opracowania:
Browning Christopher, Geneza ostatecznego rozwiązania. Ewolucja nazistowskiej polityki wobec Żydów, wrzesień 1939 – marzec 1942, Kraków 2012 rok;
Bullock Alan, Hitler – Studium tyranii, Warszawa 1997;
Cesarani David, Eichman. Jego życie i zbrodnie, Zakrzewo 2004;
Czubiński Antoni, Historia Powszechna XX wieku, Poznań 2003;
Dederichs Mario R., Heydrich. Twarz zła, Wrocław 2005;
Felton Mark, Polowanie na ostatnich nazistów, Warszawa 2013;
Knopp Guido, SS. Przestroga historii, Warszawa 2004;
Kulish Nicholas, Souad Mekhennet, Doktor Śmierć. Aribert Heim. Bestia i zwyrodnialec, Warszawa 2014;
Mckale Donald, Naziści. Na celowniku sprawiedliwości, Warszawa 2013;
Ress Laurence, Auschwitz. Naziści i Ostateczne Rozwiązanie, Warszawa 2005;
Schneppen Heninz. Odessa. Tajna organizacja Esesmanów, Warszawa 2009;
Zuroff Efraim, Łowca nazistów, Wrocław 2008.

Fot. Aribert Heim, lekarz w obozie w Mathausen, odpowiedzialny za makabryczne zbrodnie popełniane na więźniach, fot. SIMON WIESENTHAL CENTRE