Dni, w których Hiroszima i Nagasaki zamilkły!

6 sierpnia 1945 roku została użyta po raz pierwszy w działaniach bojowych bomba atomowa. Jej ofiarą było japońskie miasto Hiroszima, które zostało zmiecione z powierzchni ziemi, a większość jego mieszkańców zginęła. Trzy dni później, 9 sierpnia kolejnym miastem japońskim dotkniętym atakiem nuklearnym było Nagasaki. Plutonowa bomba eksplodowała w Nagasaki z siłą odpowiadającą 20 000 ton trotylu, powodując podobnie jak w Hiroszimie ogromne zniszczenia. W Nagasaki zginęło około 75 tysięcy mieszkańców, dalszych 45 tysięcy zmarło później.

Wydarzenia te do dziś budzą kontrowersje na całym świecie. Z jednej strony przyczyniły się niewątpliwie do szybszego zakończenia wojny na Pacyfiku, zaś z drugiej pociągnęły za sobą tysiące ofiar. Czy Amerykanie rzeczywiście musieli użyć broni atomowej przeciwko Japonii?

Kiedy Cesarstwo Japonii zaatakowało bez wypowiedzenia wojny /formalnie wypowiedzenie wojny nastąpiło godzinę po ataku na Pearl Harbor/ bazę marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych w Pearl Harbor 7 grudnia 1941 roku, badania nad bombą atomową najbardziej zaawansowane były w III Rzeszy Niemieckiej. W 1942 roku Amerykanie rozpoczęli jednak pracę przy tzw. Projekcie Manhattan, którego celem było zebranie najlepszych światowej sławy fizyków, mających za zadanie budowę amerykańskiej bomby atomowej. Pracę nad jej stworzeniem trwały ponad trzy lata aż do 1945 roku, kiedy Amerykanie zdetonowali pierwszą bombę atomową, uzyskując tym samym broń, która mogła zmieniać losy świata. Jej pierwszą ofiarą mieli okazać się Japończycy, głównie ludność cywilna, która na własnej skórze przekonała się o miażdżącej sile tej przerażającej broni masowej zagłady. Czy jednak Amerykanie musieli jej użyć w sierpniu 1945 roku? To pytanie do dziś jest przedmiotem sporów nie tylko historyków. Jednak każdy, kto zna dobrze historię konfliktu japońsko-amerykańskiego w latach 1941 – 1945 i ofiary, jakie ponosili Amerykanie oraz nieustępliwość i fanatyzm Japończyków nie powinien mieć problemy z odpowiedzią na to pytanie.

Po ataku nazistowskich Niemiec na Polskę 1 września 1939 roku oraz późniejszym wypowiedzeniu Niemcom wojny przez Wielką Brytanię i Francję, prezydent Stanów Zjednoczonych Franklin Delano Roosevelt za wszelką cenę chciał zachować Amerykę jako kraj neutralny. Niestety w miarę rozwijania się sytuacji wojennej w Europie, ale zwłaszcza na Pacyfiku, gdzie Japonia podbijała kolejne kraje azjatyckie, Stany Zjednoczone były coraz bardziej zagrożone przede wszystkim możliwością odcięcia dróg morskich na Pacyfiku, co tym samym godziło w ich handel i gospodarkę. Amerykanie zagrożeni ekspansją Japonii na Pacyfiku wprowadzili między innymi embargo na dostawy benzyny. Dla kraju kwitnącej wiśni był to ogromny cios. Japonia pozbawiona surowców podbijała kolejne terytoria azjatyckie, chcąc uzyskać tereny zasobne w surowce mineralne. Ta droga niewątpliwie kierowała ten wyspiarski kraj do wojny ze Stanami Zjednoczonymi. Ameryka mająca na Pacyfiku i w Azji swoje interesy stawała się realnym zagrożeniem dla Japonii. To był między innymi jeden z głównych powodów ataku japońskiego na Pearl Harbor 7 grudnia 1941 roku. Japończycy uderzająca na bazę marynarki wojennej próbowali jednym potężnym uderzeniem zniszczyć amerykańską marynarkę i uniemożliwić Stanom Zjednoczonym zablokowanie działań prowadzonych przez Japonię na dalekim Pacyfiku i w rejonie Australii.

Niespodziewany atak lotnictwa japońskiego na Pearl Harbor 7 grudnia 1941 roku, jak mówili japońscy dowódcy „obudził śpiącego niedźwiedzia”, który jak się okazało cztery lata później odpłacił Japończykom stukrotnie za masakrę, jakiej dokonali na Hawajach.

Decyzję o prowadzeniu badań w ramach Projektu Manhattan podjął Roosevelt, który na bieżąco informowany był o postępach w pracach nad bombą atomową. Roosevelt jednak nie doczekał się chwili, kiedy uczeni pod kierunkiem Roberta Oppenheimera zbudowali pierwszą na świecie bombę atomową. Decyzję o tym, czy i gdzie jej użyć miał podjął nowy prezydent Stanów Zjednoczonych Harry Truman. Jedno z takich spotkań odbyło się w Pentagonie 31 maja 1945 roku, gdzie Robert Oppenheimer, jak pisze Martin Gilbert w publikacji „Druga Wojna Światowa” powiedział:

„Wizualny efekt eksplozji atomowej będzie niesamowity. Będzie jej towarzyszyła połyskliwa luminescencja, która wzniesie się na wysokość od 10 do 20 tysięcy stóp. Neutronowy efekt eksplozji stworzy zagrożenie dla życia w promieniu co najmniej 2/3 mili”

Dla wielu członków spotkania: doradców prezydenta Trumana oraz wojskowych, decydujących o największych operacjach wojskowych na Pacyfiku informacje przekazane przez Robert Oppenheimera były szokujące. Dla prezydenta Trumana jednak najważniejszą kwestią była ocena psychologiczna zrzucenia bomby atomowej na Japonię. W listopadzie 1945 roku planowano wówczas inwazję na wyspę Kiusiu, zaś wiosną 1946 roku na wyspę Honsiu, co kosztowałoby życie prawie 1 miliona amerykańskich żołnierzy. Truman zdawał sobie sprawę, że użycie tej straszliwej broni może nie tylko skrócić wojnę, ale ocalić przed śmiercią setki tysięcy żołnierzy amerykańskich. Amerykanie zdawali sobie doskonale sprawę, że fanatyczny rząd japoński, mimo porażek ponoszonych z każdym miesiącem na Pacyfiku nie skapituluje i będzie przedłużał wojnę nie licząc się z ofiarami. Zmienić to mogło użycie bomby atomowej. Wciąż jednak nie tylko Harry Truman, ale także jego dorady zastanawiali się w jaki sposób świat zareaguje na użycie tak straszliwej broni? Doskonale wiedziano o tysiącach ofiar jednego wybuchu wojny, a także zastanawiano się czy należy japoński rząd ostrzec przed bronią, która może zniszczyć miasto w ciągu kilku sekund czy też zrzucić bombę atomową bez jakiegokolwiek ostrzeżenia? Odpowiedzi na te pytania nie były łatwe. Zgodzono się jednak, że użycie bomby atomowej musi być sygnałem dla rządu japońskiego, że Ameryka posiada straszliwą broń, której nie zawaha się użyć ponownie. Wówczas myślano, że po pierwszym użyciu broni – podjęto także decyzję, że Japonia nie zostanie ostrzeżona przed atakiem atomowej – rząd japoński przyjmie warunki kapitulacji określone w Deklaracji Poczdamskiej. Te czynniki przeważyły, za podjęciem decyzji o użyciu po raz pierwszy przeciwko ludności bomby atomowej. Cel podjętej decyzji był jeden – zakończyć możliwie najszybciej wojnę. Truman miał nadzieję, że po pierwszym zrzuceniu bomby atomowej Japończycy nie będą mieli wyboru i skapitulują. Niestety, jak się okazało, fanatyzm wielu członków rządu japońskiego nie zapobiegł kolejnej katastrofie, po której Cesarz nie miał już wyboru i musiał zgodzić się na bezwarunkową kapitulację. Alternatywy Japończycy nie mieli już żadnej. Amerykanie posiadali kolejne bomby atomowej i brak reakcji cesarza i rządu japońskiego mógł oznaczać dla kraju kwitnącej wiśni tylko jedno – zagładę kolejnych setek tysięcy ofiar, głównie wśród ludności cywilnej.

Rząd amerykański wobec nieugiętego stanowiska Japonii, chcąc także zminimalizować ewentualne zyski terytorialne Związku Radzieckiego oraz pragnąc jak najszybciej zakończyć działania wojenne na Dalekim Wschodzie zdecydował się ostatecznie o zrzuceniu bomby atomowej na jedno z japońskich miast. Wybuch bomby miał nie tylko pokazać całemu światu, że Stany Zjednoczone posiadają broń zagłady, ale także oddziaływać psychologicznie na rząd japoński, dając mu do zrozumienia, że broń ta może zniszczyć Japonię w razie braku jej zgody na bezwarunkową kapitulację. Decyzja prezydenta Harry’ego Trumana o użyciu przeciwko ludności cywilnej bomby atomowej była bezprecedensowa, bowiem jako jedyny przywódca mocarstwa światowego wyraził na to zgodę!

6 sierpnia o 2.45 bombowiec B-29 o nazwie „Enola Gay” wystartował z wyspy Tinian mając na swoim pokładzie bombę atomową. Pięć i pół godziny później, o 8.15 rano czasu japońskiego pierwsza bomba atomowa została zrzucona na Hiroszimę. Jak pisze Martin Gilbert w publikacji „Druga Wojna Światowa”:

„Kapitan Robert A. Lewis, dowódca Enola Gay ujrzał potężny, oślepiający błysk eksplozji, a pozostali członkowie załogi usłyszeli jego okrzyk: Mój Boże, patrzcie, jak ten skurczybyk wali. W tym momencie zginęło 80 tysięcy osób, a 35 tysięcy odniosło rany”

„Mama była całkowicie przykuta do łóżka – wspominał później dni po ataku 9-letni chłopiec – Wypadły jej prawie wszystkie włosy, rany na klatce piersiowej jątrzyły, w 5-centymetrowej dziurze na plecach roiło się od robaków. Wszędzie pełno było much, komarów i pcheł i straszliwie cuchnęło. Gdzie tylko spojrzałem, leżeli ludzie, którzy nie mogli się ruszać”

Mimo ogromu tragedii, jaki wywołało zrzucenie bomby atomowej na Hiroszimę, fanatyczny rząd japoński wciąż obstawał przy swoim i nie zamierzał poddać się i skapitulować przed Amerykanami. Jak pisze Kenneth Henshall w „Historii Japonii”:

„Brak szybkiej i oczekiwanej odpowiedzi ze strony Japonii spowodował, że drugą bombę atomową zrzucono 9 sierpnia na Nagasaki. Spowodowało to kolejne 50 tysięcy ofiar śmiertelnych natychmiast lub wkrótce po wybuchu i ponad 30 tysięcy w latach późniejszych”

To co wydarzyło się w Nagasaki, 9 sierpnia 1945 roku opisuje w książce „Japonia na kolanach” Paul Glynn. W tej publikacji autor przedstawił wspomnienia świadka i ofiary eksplozji jądrowej Takashiego Nagaia, który o, tym co wydarzyło się w Nagasaki tak pisze:

„Plutonowa bomba eksplodowała w Nagasaki z siłą odpowiadającą dwudziestu dwóm tysiącom ton wybuchów konwencjonalnych, lecz jednocześnie z wieloma różnicami w stosunku do nich. Oprócz śmiertelnego promieniowania, wystąpiła w miejscy eksplozji bardzo wysoka temperatura, która osiągnęła kilka milionów stopni Celsjusza. Cała masa ogromnej bomby zjonizowała się i powstała z niej ognista kula, powodując rozświetlenie powietrza wokół, emitując promienie ultrafioletowe i podczerwone i łuszcząc dachówki na odległość blisko kilometra od epicentrum. Odsłonięta ludzka skóra ulegała spaleniu w promieniu czterech kilometrów. Słupy elektryczne, latarnie, drzewa i domy w obrębie trzech kilometrów zostały zmiecione z powierzchni ziemi pod wpływem podmuchu. Prędkość wiatru, który rozszedł się z epicentrum, wynosiła niemal dwa kilometry na sekundę i przekraczała sześćdziesiąty razy prędkość silnego cyklonu. Spowodowało to próżnię w epicentrum, wskutek czego powstał kolejny cyklon skierowany w przeciwną stronę, czyli do środka, porywając ogromne ilości kurzu, brudu, gruzu i dymu, które przesłoniły kłębiącą się chmurę w postaci grzyba”

Opisane przez świadka tamtych wydarzeń te kilka chwil, które wstrząsnęły po raz drugi Cesarstwem Japonii są przerażające. Japończycy, a przede wszystkim rządzący tym krajem zrozumieli, że zrzucenie drugiej bomby atomowej jest dla nich sygnałem, że Amerykanie posiadają więcej bomb, które są w stanie użyć w każdej chwili. Przerażające były liczby zabitych ludzi. Szacuje się, że w momencie wybuchu zginęło w obu miastach około 130 tysięcy osób. Miasta zostały w ciągu sekundy zmiecione z powierzchni ziemi, a wiadomości docierające do rządu japońskiego przedstawiały obraz apokalipsy.

Hiroszima i Nagasaki były dla Japonii ciosem po którym nie mogły się już podnieść. Zrozumiano wówczas, że prowadzenie wojny spowoduje zagładę narodu japońskiego, a mimo to część rządzących nie chciało słyszeć o poddaniu się. W samym czasie, kiedy Amerykanie zrzucili bombę na Nagasaki w Tokiu zebrała się Naczelna Rada Wojenna Japonii. W Radzie mimo bezspornych faktów, a dotyczących niewyobrażalnej przewagi Stanów Zjednoczonych, wciąż pojawiały się rozbieżności, co do podjęcia decyzji w sprawie bezwarunkowej kapitulacji. Wówczas cesarz powiedział do członków Rady:

„Kontynuowanie wojny może tylko doprowadzić do zagłady narodu japońskiego i przedłużenia cierpień całej ludzkości. Wydaje się oczywiste, że naród nasz nie jest już w stanie prowadzić wojny, wątpliwa też jest zdolność obrony wysp japońskich”

Zdecydowana postawa cesarza, który sprzeciwił się przeciwnikom kapitulacji i poparł ministra Shigenori Togo, doprowadziła do przesłania ambasadorom Szwecji i Szwajcarii zgody na przyjęcie Deklaracji Poczdamskiej i tym samym bezwarunkową kapitulację Cesarstwa Japonii. Decyzja cesarza spotkała się jednak z protestem ze strony części oficerów. Aby jawnie nie przeciwstawiać się cesarzowi, prawie 500 wojskowych wybrało samobójstwo, nie godząc się na bezwarunkową kapitulację Japonii. 15 sierpnia 1945 roku cesarza w dość chaotycznym przemówienia radiowym, poinformował mieszkańców Japonii o zaprzestaniu walki, nie mówiąc wprost o klęsce, porażce i kapitulacji Cesarstwa, którego delegacja faktycznie 2 września 1945 roku na pokładzie zakotwiczonego w Zatoce Tokijskiej pancernika USS Missouri podpisana akt bezwarunkowej kapitulacji Japonii. Tym samym II wojna światowa dobiegła końca.

Do dziś historycy na całym świecie zadają sobie pytanie: Czy Amerykanie słusznie postąpili zrzucając bomby atomowe na Hiroszimę i Nagasaki? Odpowiedzi jest wiele, jednak w świetle faktów, które przedstawiłem w tym artykule odpowiedź może być tylko jedna! Bez zrzucenia bomb atomowych na japońskie miasta II wojna światowa na Pacyfiku i Dalekim Wschodnie nie zakończyłaby się w 1945 roku. Amerykanie byliby zmuszeni do opanowywania najważniejszych wysp wokół Japonii i wysp tworzących Japonię. To oznaczałoby olbrzymie straty w ludziach, a wojna być może przedłużyłaby się /mimo wypowiedzenie wojny Japonii przez ZSRR/ nawet do 1946 roku.

Powyższe twierdzenie może być kontrowersyjne, bowiem do dziś miliony ludzi zadaje sobie pytanie czy była to właściwa decyzja. Po zrzuceniu obu bomb – na Hiroszimę i Nagasaki, a także w wyniku chorób wywołanych promieniowaniem i innymi skutkami wybuchu bomby zginęły setki tysięcy ludzi. Należy sobie jednak zadać tutaj pytanie: ile zginęłoby żołnierzy /japońskich, amerykańskich, rosyjskich i innych narodowości/ oraz ludności cywilnej gdyby wojna trwała dalej?

Patrząc na przytoczone informacje, a także na fakt, że rząd japoński podobnie jak rządy nazistów w Niemczech nie liczył się z życiem ludzkim i dążył wbrew rozwoju wypadków na Pacyfiku do własnej zagłady, decyzja podjęta przez prezydenta Trumana była według mnie słuszna i konieczna.

Artykuł powstał na podstawie następujących opracowań:

Kenneth G. Henshall, Historia Japonii, Warszawa 2004;
Paul Glynn, Japonia na kolanach, Radom 2011
Cygan Wincenty, Granatowa Załoga, Gdańsk 2011;
Czubiński Antoni, Druga wojna światowa 1939 – 1945, t. I-II, Poznań 1999;
Czubiński Antoni , Historia Powszechna XX wieku, Poznań 2003;
Drea Edward; Cesarska armia Japonii 1853-1945, Kraków 2012;
Gilbert Martin, Druga wojna światowa, Poznań 2011;
Henshall Kenneth, Historia Japonii, Warszawa 2011;
Krajewski Andrzej, Japonia. Nasz zapomniany sojusznik, www.newsweek.pl, 24 stycznia 2011 r.;
Mawdsley Evan, II wojna światowa. Nowe ujęcie, Kraków 2011;
Tubielewicz Joanna, Historia Japonii. Wrocław 1984.

Fot. nr 1 - 15-kilometrowy grzyb po wybuchu bomby atomowej nad Hiroszimą, źródło: Autor: George R. Caron, w zbiorach National Archives and Records Administration i skatalogowany pod numerem ARC (National Archives Identifier) 542192;

Fot. nr 2 - Grzyb dymu powstały w wyniku wybuchu bomby atomowej nad Nagasaki 9 sierpnia 1945 roku, źródło: zdjęcie dostępne w zbiorach National Archives and Records Administration i skatalogowane zostało pod numerem ARC (National Archives Identifier) 535795.