Dlaczego Stalin zwlekał z ratunkiem dla Warszawy?

1 sierpnia 1944 roku rozpoczęło się jedno z najtragiczniejszych wydarzeń w dziejach Polski. W „Godzinę W” punktualnie o 17.00, 1 sierpnia 1944 roku warszawiacy rozpoczęli powstanie mające przynieść nie tylko wyzwolenie Warszawy, ale będące także symbolem walki z okupantem.

W razie powodzenia Polacy wyzwalając Warszawę z rąk hitlerowców przywitaliby zbliżające się do stolicy Polski wojska radzieckie. Dlaczego więc Józef Stalin nie zdecydował się na daleko idącą pomoc dla powstańców? Dlaczego zwlekał z ofensywą, która mogła uratować Warszawę przed zniszczeniem? I wreszcie czym kierował się Stalin dopuszczając do rzezi, jakiej Niemcy dokonali topiąc powstanie we krwi? Odpowiedź jest dość prosta. Chłodne polityczne kalkulacje Stalina przesłoniły jego decyzję o braku wsparcia dla powstańców. Kiedy pod naciskiem swoich zachodnich sojuszników Rosjanie wreszcie zdecydowali się interweniować, powstanie warszawskie dogorywało. Po raz kolejny dano nam dowód, jak traktowali nas sojusznicy. Powstanie nie było na rękę Stalinowi, a kiedy doszło do jego wybuchu, ten czekał aż wojska niemieckie zdławią je, przy okazji niszcząc tych, którzy mogli przeszkodzić w budowaniu komunistycznego rządu w nowej Polsce.

Kiedy 1 sierpnia 1944 roku w Warszawie wybuchło powstanie, delegacja polskiego rządu na czele z premierem Stanisławem Mikołajczykiem już od dwóch dni przebywała w Moskwie, a jej głównym celem było przedyskutowanie ze Stalinem i Mołotowem kwestię uznania rządu polskiego przez Związek Radziecki. Premier Mikołajczyk zwlekał nawet z rozmowami, gdyż według Wandy Wasilewskiej oczekiwał na wiadomość o powstaniu w Warszawie, co miało mieć znaczący wpływ na rozmowy z Stalinem. Tymczasem z powodu awarii radiostacji Armii Krajowej, dopiero 2 sierpnia radio Londyn podało oficjalny komunikat rządu polskiego stwierdzający, że w Warszawie toczą się walki Armii Krajowej z Niemcami. Wkrótce Mikołajczyk spotkał się z Wasilewską, informując ją o wybuchu powstania w Warszawie, a ta natychmiast przekazała tą informację Mołotowowi i Stalinowi, który stwierdził jednoznacznie:

„My nie mamy żadnych takich wiadomości, a musielibyśmy przecież je mieć. To jest z jego (Mikołajczyk) strony jakiś głupi manewr”

3 sierpnia Stalin spotkał się z Mikołajczykiem, który poinformował już oficjalnie o tym, że w Warszawie od 1 sierpnia podziemne siły zbrojne Polski toczą walki i opanowały już szereg ważnych dzielnic. Zaraz potem polski premier ku zaskoczeniu Stalina powiedział:

„Mam teraz prośbę do Pana Marszałka o wydanie polecenia, by okazano pomoc naszym oddziałom walczącym w Warszawie”

W odpowiedzi Mikołajczyk otrzymał dość zaskakującą i jednoznacznie wymijającą odpowiedź Stalina:

„Dam polecenie”, po czym skrytykował Mikołajczyka, że „całkowicie pomija PKWN i czy robi to specjalnie”

Jak widać już z pierwszych słów i reakcji Stalina wynikało, że zrozumiał on polityczną istotę akcji zbrojnej AK w Warszawie, której celem była eliminacja PKWN. Ze słów Mikołajczyka wynikało, że Armia Krajowa już wkrótce sama wyzwoli Warszawę, a więc chodziło nie tyle o rzeczywistą pomoc dla powstania, co o jego polityczną akceptację, na co całkowicie nie chciał się zgodzić Stalin. Przywódca ZSRR od początku, kiedy otrzymał pierwsze sygnały o wybuchu powstania w Warszawie, próbował je zbagatelizować, a w rozmowie z Mikołajczykiem utwierdził swe negatywne stanowisko wobec powstania, które nie było po jego myśli.

W związku z powstaniem Stalin prowadził również ożywioną korespondencję z Winstonem Churchillem. Już 4 sierpnia Stalin otrzymał pismo od Churchilla, w którym ten komunikował, iż w związku z powstaniem Polaków w Warszawie lotnictwo brytyjskie dokona zrzutów uzbrojenia dla powstańców. Churchill sugerował także, aby Stalin również udzielił pomocy zbrojnej powstańcom, na co 5 sierpnia Stalin zdecydowanie odpowiedział, że wiadomości o powstaniu są przesadzone i nie budzą zaufania. Władze radzieckie za wszelką cenę chciały zbagatelizować powstanie, czekając na rozwój wypadków i mając nadzieję, że powstanie w Warszawie nie zdoła się rozwinąć i szybko upadnie.

Premier Mikołajczyk nie tylko prowadził rozmowy z rządem radzieckim i Stalinem, ale również próbował przekonać generała Żymierskiego, aby i delegacja PKWN przyłączyła się do starań o udzielenie przez Armię Czerwoną pomocy powstańcom, którym brakowało nie tylko broni, amunicji, ale również lekarstw. PKWN zostało postawione w niezręcznej sytuacji, ponadto Wanda Wasilewska prowadząc rozmowy z delegacją polską, podważała sam fakt wybuchu powstania, prowadząc do ich zaostrzenia. Sytuacja zmieniła się kiedy 5 sierpnia przewodnictwo nad rozmowami objął Bolesław Bierut. Już 6 sierpnia władze radzieckie oficjalnie przyznały, że w Warszawie toczone są walki, jednak w Moskwie nie zdecydowano się na żaden oficjalny komunikat. W tym samym dniu ze Stalinem spotkał się generał Żymierski, choć dokładnej relacji z niej nie mamy, to z powojennych relacji Żymierskiego wynika, że PKWN przychyliło się do udzielenia pomocy Warszawie, a także sam Stalin obiecał udzielić pomocy powstańcom, ale wyraźnie zaznaczył, że zajęcie stolicy w najbliższym czasie ze względu na niekorzystna sytuację wokół Warszawy nie jest możliwe.

Relacja generała Żymierskiego jest bardzo cenna. Stalin bowiem jeszcze przed spotkaniem z delegacją PKWN wydał odpowiednie rozkazy marszałkowi Rokossowskiemu, aby armia rosyjska na czele z 10 dywizjami uderzyła na Warszawę. Żymierski w tej sprawie zasugerował Stalinowi, aby w walce o Warszawę wzięła udział 1 armia Wojska Polskiego stacjonująca w rejonie Puław i Dęblina. Drugą sprawą, którą relacjonował generał Żymierski była sprawa zrzutów. Proponowano, aby były one dokonywane w rejonie Skierniewic i Sochaczewa, skąd miały być dostarczane do miasta. Można zadać pytanie dlaczego nie doszło do uderzenia na Warszawę, a także dlaczego nie dotrzymywano słowa w sprawie zrzutów broni i amunicji dla walczącej stolicy? Ta sytuacja ma związek z prowadzonymi między 5 a 9 sierpnia 1944 roku w dowództwie Armii Czerwonej rozmowach dotyczących ewentualnej pomocy Warszawie. Jednak po porażkach pod Radzyminem i Wołominem Stalin zażądał od Żukowa i Rokossowskiego, aby wypowiedzieli się, co do możliwości szybkiego podjęcia zaczepnych działań wojsk radzieckich w celu zdobycia stolicy. Sztab Armii Czerwonej jednoznacznie się wypowiedział w sprawie możliwości akcji zaczepnej w Warszawie stwierdzając, że siły 1 i 2 Frontu Białoruskiego nie są dostatecznie silne, aby rozpocząć jakąkolwiek akcję, narzekając na brak dostatecznych sił ludzkich i amunicji. Taką sytuacją Stalin skwitował wymownie, obarczając samych powstańców za zaistniałą sytuację, zarzucając im, że podjęta przez nich przedwczesna walka spowodowała, że wojska niemieckie ściągnęły znaczne siły do Warszawy, w tym ściągniętą z Włoch dywizję „Hermann Göring”. Takie stwierdzenie Stalina zawiera wyraźną krytykę powstania jako operacji przedwczesnej i pod względem militarnym chybionej.

Stalin wyczerpawszy kwestię niemożności szybkiego zajęcia Warszawy przez wojska radzieckie, wyraził również swą wątpliwość, co do możliwości podjęcia przez lotnictwo radzieckie skutecznej pomocy dla powstania w formie zrzutów uzbrojenia, obawiając się, że może ona trafić w ręce niemieckie. Stalin żądał od Mikołajczyka, aby doprowadził do ułatwienia nawiązania bezpośredniej łączności z dowództwem AK w Warszawie. Właśnie od takiego stanowiska rządu londyńskiego Stalin uzależniał pomoc dla Warszawy wysuwając projekt, aby łącznikiem został oficer radziecki, co dla Rosjan byłoby korzystne, gdyż mogłyby on ocenić realne siły Armii Krajowej.

Wszystkie niekorzystne decyzje rządu radzieckiego wobec walczących powstańców, związane były z tym, że Stalin oczekiwał na szybki upadek powstania warszawskiego. Zupełnie inaczej widzieli to dowódcy Armii Krajowej. Ustalając datę wybuchu powstania na 1 sierpnia 1944 roku sądzili, że zbliżające się wojska radzieckie w ciągu kilku dni zajmą Warszawę. Tak się jednak nie stało, ponadto Stalin zaczął się wycofywać z przyrzeczeń danych Mikołajczykowi, co było głównym powodem, że polska prasa emigracyjna zaczęła upowszechniać tezę o zatrzymaniu Armii Czerwonej na przedpolach Warszawy sugerując, że to właśnie za wiedzą dowódców Armii Czerwonej doszło do wybuchu powstania. Kampania prasowa przeciwko decyzjom rządu radzieckiego została bez najmniejszych skrupułów wykorzystana przez Stalina, który zdecydowanie odrzucił teraz możliwość jakiejkolwiek pomocy powstaniu. Od 13 sierpnia premier Mikołajczyk prowadził intensywną korespondencję z Stalinem, proszą go za każdym razem o rozpoczęcie zrzutów sprzętu wojskowego, bombardowania lotnisk, linii kolejowych i ciężkiej artylerii niemieckiej. Te prośby pozostały jednak bez odpowiedzi, ponadto Stalin określił samo powstanie jako „nieodpowiedzialną awanturę”, przedstawiając takie samo stanowisko w depeszy do Churchilla, informując go, że:

„Armia Czerwona nie weźmie ani bezpośredniej, ani pośredniej odpowiedzialności za wybuch warszawskiej awantury”

Premier Mikołajczyk jednak nie rezygnował, doprowadził nawet do ożywienia korespondencji nie tylko ze Stalinem czy Churchillem, ale także z Roosveltem. Rząd polski w Londynie domagał się przede wszystkim dopuszczenia samolotów amerykańskich do lotnisk rosyjskich, aby te bez przeszkód mogły dokonywać zrzutów nad Warszawą. Także 20 sierpnia przywódcy mocarstw zachodnich wystosowali do rządu radzieckiego apel, prosząc o zrzuty broni i amunicji dla walczących Polaków. Stalin w odpowiedzi z 22 sierpnia twierdząco przekonywał, że Armia Czerwona robi wszystko co jest możliwe, aby udzielić pomocy walczącym powstańcom. Jednak w późniejszych wspomnieniach generała Sztemienko Stalin uważał, że możliwość zrzutu uzbrojenia dla powstańców przy braku łączności z nimi, za złudną i zupełnie nieefektywną pomoc. W dodatku zrzuty miały być dokonywane dla Armii Krajowej, która ujawniła w kampanii prasowej swą wrogość do rządu radzieckiego i nie należało wzmacniać tego dowództwa dostawami broni radzieckiej.

Stanowisko rządu radzieckiego było cały czas nieustępliwe, nawet kiedy ambasador Stanów Zjednoczonych Averel Harriman zwrócił się po raz kolejny w sprawie udostępnienia lotnisk do Mołotowa, ten mu odpowiedział, że:

„Rząd radziecki nie tylko na to się nie zgadza, ale dodatkowo uprzedza, że nawet uszkodzone samoloty alianckie dokonujące lotów nad Warszawą nie będą mogły lądować na radzieckich lotniskach”

Te słowa stanowczo potwierdzają, że władze radzieckie były wrogo nastawione do powstania warszawskiego. Dodatkowo Warszawa nie otrzymała także radzieckiej osłony lotniczej, co pozwoliło Niemcom do 13 września na bezkarne bombardowanie miasta z powietrza.

Sytuacja nieznacznie zmieniła się na korzyść dopiero w pierwszej połowie września, po ostrej interwencji Churchilla domagającego się natychmiastowych zrzutów i krytykującego Stalina za nie wypełnianie sojuszniczych zobowiązań w sprawie pomocy dla Polaków. Prawdopodobnie interwencja Churchilla skłoniła Stalina do zmiany decyzji, wtedy dowództwo Armii Czerwonej powróciło do sprawy pomocy dla powstania, co jest widoczne w specjalnej nocie z 10 września 1944 roku Mołotowa do Churchilla, w której rząd radziecki zgadzał się na udostępnienie lotnisk dla samolotów amerykańskich i brytyjskich. Ostateczną decyzję o okazaniu pomocy powstańcom w zrzutach, osłonie lotniczej i wsparcia artyleryjskim rząd radziecki podjął 13 września 1944 roku. Należy jednak zauważyć, że decyzję rząd radziecki podjął dopiero wtedy, kiedy powstanie w Warszawie chyliło się ku upadkowi, już od 7 września dowództwo Armii Krajowej prowadziło rozmowy kapitulacyjne z Niemcami. Pomoc okazana przez rząd radziecki powstaniu sprowadzała się głównie do akcji zrzutów zaopatrzenia i osłony lotniczej (zwalczaniu samolotów wroga, bombardowania i ostrzeliwania z powietrza jego stanowisk w obrębie miasta i na peryferiach). Bardzo istotną sprawą dla dowództwa Armii Krajowej, była także sprawa nawiązania kontaktu z dowództwem Armii Czerwonej. Łączność między Armią Czerwoną a AK związana była tylko w sprawach uzgadniania zrzutów broni i bombardowań pozycji niemieckich. Jednak dowództwo radzieckie uchyliło się od nawiązania łączności operacyjnej, do czego nie dopuścił sam Stalin, o czym zadecydował nie tylko fakt, że planowano operacje wyzwolenia Warszawy, o czym nie poinformowano AK, ale także ze względów politycznych, gdyż Stalin zdawał sobie sprawę, że dowództwo AK liczy na zaczepne działania Armii Czerwonej, chcąc wykorzystać je do swoich celów.

Reasumując radziecką pomoc dla powstania warszawskiego od 13 września do 2 października 1944 roku dokonano ponad 2400 zrzutów, głownie broni, amunicji, lekarstw i żywności. Duża część tych zrzutów trafiła albo w ręce niemieckie, albo ulegał zniszczeniu, gdyż część zrzutów broni maszynowej nie miała spadochronów. Uderzenie o ziemie powodowało natychmiastowe ich zniszczenie, poza tym duża część dostaw była obciążana workami z piaskiem, co także przyczyniało się do niszczenia sprzętu wojennego. Pomoc radziecka nie na wiele się jednak zdała, gdyż między 27 a 30 września niemieckie wojska rozbiły oddziały powstańcze na Mokotowie, Żoliborzu, a 2 października przedstawiciele dowództwa Armii Krajowej podpisali w Ożarowie pod Warszawą układ kapitulacyjny.
Z możliwością upadku powstania warszawskiego Stalin liczył się od samego początku, jest także wielce prawdopodobne, że na taki koniec liczył, przede wszystkim uznawał on dowódców i żołnierzy Armii Krajowej za swych wrogów. Już 12 października zarządził przeprowadzenie akcji represyjnej wobec żołnierzy AK na terenach Polski zajętych przez wojska radzieckie, a uczynił to w obecności działaczy PKWN, tłumacząc to doniesieniami o planowanych przez AK nowym powstaniu powiązanym z likwidacja PKWN.

Można śmiało powiedzieć, że na powstaniu warszawskim Stalin zrealizował jeden ważny cel, pozbył się przywódców i działaczy Armii Krajowej, poza tym żołnierze AK uczestniczący w powstaniu nie stanowili już siły zdolnej do jakichkolwiek działań wrogich wobec Armii Czerwonej. Stanowisko Stalina wobec powstania warszawskiego była od samego początku wrogie, uważał on wybuch powstania nie za cel wojskowy, ale za cel polityczny AK wymierzony przeciwko polityce Związku Radzieckiego. Dlatego jak widać z wyżej przytoczonych argumentów Stalin zwlekał z pomocą dla powstania, czekając na rozwój wypadków w Warszawie. Dopiero kiedy powstanie chyliło się ku upadkowi, Stalin nieoczekiwanie zdecydował się na udzielenie pomocy w postaci zrzutów broni, amunicji i udostępnienia lotnisk radzieckich samolotom państw zachodnich. Jest jednak wielce prawdopodobne, że Stalin chciał ukryć zarówno przed światem, jak i przed społeczeństwem polskim fakt, że nie miał zamiaru udzielić skutecznej pomocy Warszawie, a podejmowane przez niego działania w tym kierunku były w gruncie rzeczy działaniami pozorowanymi, mającymi na celu uspokojenie swych sojuszników na zachodzie.

Artykuł powstał na podstawie poniższych opracowań:
Bartelski Lesław, Powstanie warszawskie, Warszawa 1988;
Czubiński Antoni, Historia Polski 1864 – 2001, wyd. 2, Wrocław – Warszawa – Kraków 2002.
Ciechanowski Jan; Powstanie Warszawskie. Zarys podłoża politycznego i dyplomatycznego. Pułtusk-Warszawa 2009;
Davies Norman, Powstanie 44, Kraków 2006;
Kastory Andrzej– Winston Spencer Churchill, Wrocław – Warszawa – Kraków 2004;
Kirchmayer Jerzy, Powstanie warszawskie, Warszawa 1989;
Korbal Rafał, Powstanie warszawskie, Wrocław 2000;
Przygoński Antoni, Stalin i Powstanie Warszawskie, Warszawa 1994;
Zawodny Janusz Kazimierz, Powstanie Warszawskie w walce i dyplomacji, Warszawa 1994.

Fot. Józef Stalin – Źródło: zasoby Biblioteki Kongresu Stanów Zjednoczonych, oddziału Prints and Photographs division, za Wikimedia Commons