Czy warto wciąż szukać Bursztynowej Komnaty?

To pytanie bez wątpienia zadają sobie nie tylko historycy, ale także poszukiwacze skarbów. Bursztynowa Komnata do dziś jest symbolem zaginionego skarbu, który wciąż poszukiwany jest przez śmiałków, chcących zapisać się na stałe w historii, jako odkrywcy jednej z największych zagadek II wojny światowej, a może i XX wieku. Czy jednak wciąż warto poszukiwać Bursztynowej Komnaty? Czy aby na pewno Niemcy ją wywieźli z Królewca i ukryli gdzieś w Niemczech w tajnych podziemiach kopalni? A może odnaleźli ją Amerykanie lub Brytyjczycy i ukrywają skarb przed opinią publiczną? A co z tezą jakoby Bursztynowa Komnata została doszczętnie zniszczona podczas walk o Królewiec? Każda z tych hipotez może być prawdziwa, ale która z nich jest najbliżej prawdy? O tym wiedziało tylko dwóch ludzi!

Bursztynowa Komnata będąca arcydziełem sztuki narodziła się na początku XVIII wieku w Prusach. W 1701 roku pruski władca Fryderyk I zamówił u mistrza bursztyniarskiego z Gdańska – Andreasa Schlütera wykonanie bursztynowego wystroju gabinetu w swoim podberlińskim pałacu Charlottenburgu. W skład realizatorów tego cacka wchodzili oprócz Schlütera wybitni artyści – Gottfried Wolfram oraz Gottfried Turau i Ernest Schacht. Po kilku latach, składający się z dwunastu płaszczyzn ściennych i dziesięciu fragmentów boazerii, gabinet bursztynowy oddano do użytku władcy Prus. To arcydzieło sztuki olśniewało pięknem i kunsztem wykonania. Tak bardzo, że podczas wizyty cara Rosji – Piotra I Wielkiego w Prusach w 1716 roku, bursztynowa kompozycja zachwyciła władcę ze Wschodu. Fryderyk I licząc na życzliwe stosunki z carem oraz mając na uwadze chęć zawarcia sojuszu prusko-rosyjskiego zdecydował się podarować Piotrowi I bursztynowy gabinet. Arcydzieło sztuki bursztyniarskiej trafiło więc do Rosji. Tam po prawie czterdziestu latach carowa Rosji – Elżbieta postanowiła przyozdobić komnatę pałacu w Carskim Siole właśnie bursztynowym gabinetem. Sala, w której to arcydzieło miało stanowić jej ozdobę, okazała się jednak zdecydowanie większa. Wówczas nadworny architekt Elżbiety – Bartolomeo Francesco Rastrelli zdecydował się rozbudować kompozycję, doprowadzając do przekształcenia bursztynowego gabinetu we właściwą bursztynową komnatę. Od tego czasu przez prawie dwa wieku bursztynowa komnata stanowiła najpiękniejszą ozdobę pałacu w Carskim Siole. Komnata „przeżyła” dwie rosyjskie rewolucje, zawirowania polityczne za czasów rządów Stalina i dopiero agresja III Rzeszy Niemieckiej na Związek Radziecki w 1941 roku miała przesądzić o losach tego wspaniałego zabytku.

Rozpoczęta 22 czerwca 1941 roku agresja hitlerowskich Niemiec na Związek Radziecki w początkowej fazie wojny rozwijała się w tempie dotąd nie znanym. Miasta radzieckie jedno po drugim padały, setki tysięcy jeńców radzieckich trafiło do niemieckiej niewoli. Hitlerowskie wojska dotarły także do Carskiego Sioła, gdzie z Pałacu Jekatierinskiego najpierw zdemontowano, a później wywieziono Bursztynową Komnatę.

Celem transportu tak cennego i wspaniałego zabytku architektury był Königsberg – Królewiec. W stolicy Prus Wschodnich Bursztynowa Komnata znalazła się 14 października 1941 roku i przekazana została dyrektorowi zamkowych zbiorów sztuki w Królewcu – Alfredowi Rohdemu. To właśnie w Królewcu, dzisiejszym Kaliningradzie, należącym do Rosji po raz ostatni na żywo eksponowano i widziano Bursztynową Komnatę. Wraz z trwającą wojną rosło także zagrożenie nalotami bombowymi, które w każdej chwili mogły zagrozić Bursztynowej Komnacie. Z tego też względu za wszelką cenę Niemcy chcieli w bezpieczne miejsce ukryć komnatę. Została ona zmagazynowana w piwnicach i podziemiach królewskiego zamku w Königsbergu, dzięki czemu jeden z najważniejszych skarbów II wojny światowej uniknął zniszczenia wobec nieustannych bombardowań.

W tym miejscu jednak zaczyna pojawiać się najważniejsze pytanie. Co stało się z Bursztynową Komnatą? Po raz ostatni widziano ją podczas ekspozycji w 1942 roku. Potem, poza oczywiście informacją, że komnata została dobrze ukryta i zabezpieczona ślad po niej zaginął. A więc gdzie została ukryta? W Królewcu, w pobliskich miasteczkach, a może została wywieziona w głąb Rzeszy Niemieckiej? Na to pytanie już od 70. lat próbują odpowiedzieć historycy i poszukiwacze skarbów. Jaka jest prawda o Bursztynowej Komnacie? Czy zaginęła, a może jak pisze Leszek Adamczewski w książce „Skarby w cieniu swastyki” bursztynowe cudo wcale nie zaginęło, lecz zostało zniszczone podczas walk o Królewiec!

„Ale sprawa Bursztynowej Komnaty pozwoliła ludziom Stalina pokazać światu, że to nie Rosjanie grabili, lecz sami zostali ograbieni. Zrabowane im arcydzieło sztuki uważane za ósmy cud świata i gdzieś dobrze ukryto, gdy tymczasem zostało ono zniszczone przez pijanych czerwonoarmistów”

Bez wątpienia zarówno Rosjanie, jak również później Polacy oraz Niemcy poszukiwali Bursztynowej Komnaty. Poszukiwania dość aktywnie prowadziła enerdowska Stasi, która próbowała dotrzeć do samego Ericha Kocha – gauleitera i ostatniego nadprezydenta Prus Wschodnich. Skazany na karę śmierci (wyroku nigdy nie wykonano) Koch przebywał w podolsztyńskim Barczewie, gdzie za wszelką cenę służby bezpieczeństwa próbowały wydobyć z niego informacje na temat Bursztynowej Komnaty. Czy jednak Koch miał szczegółową wiedzę na jej temat i dlaczego nie zdecydowano się na wykonanie wyroku śmierci? Czy dlatego, że polskie władze łudziły się, że Koch w miarę upływu czasu zdradzi im sekret ukrycia Bursztynowej Komnaty? Prawdopodobnie tak! Z opublikowanych akt przez Instytut Pamięci Narodowej jasno wynika, że polskie władze zaniechały egzekucji mając nadzieję, że były gauleiter Prus doprowadzi ich do największego skarbu II wojny światowej. Czy jednak Koch miał szczegółową wiedzę na temat Bursztynowej Komnaty? Czy tylko zwodził polskie i sowieckie służby, licząc że kara śmierci nigdy nie zostanie wykonana? Odpowiedź na to pytania jest bardzo trudna.

Niemiecka Stasi przypuszczała, że Bursztynową Komnatę ukryto w Turyngii lub Saksonii. Podejrzewano jako miejsce ukrycia wyrobiska koło Ohrdrufu w dolinie Jonastal w Turyngii, gdzie powstawała kwatera główna Adolfa Hitlera. Nazwisko Ericha Kocha w sprawie Bursztynowej Komnaty pojawia się za każdym razem. Jedno jest pewne, że nie on sam przeprowadzał (jeśli do tego w ogóle doszło) akcję mającą ukryć architektoniczne cudu. Koch musiał mieć współpracowników i wykonawców swych decyzji. Tutaj pojawia się właśnie nazwisko Alberta Poppa – administratora majątku hitlerowskiego władcy Prus Wschodnich, który w pierwszych tygodniach 1945 roku nadzorował ewakuację skarbów Ericha Kocha do centrum Niemiec. Według świadków konwój nadzorowany przez niego dotarł do Weimaru w Turyngii. Czy wśród wywiezionych skarbów była także Bursztynowa Komnata? Tak przypuszczali agenci STASI (Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego Niemieckiej Republiki Demokratycznej), którzy podobnie jak Rosjanie szukali jej dość intensywnie po wojnie. Jak ustalono Popowi miał pomagać książę Carl Eduard von Sachsen-Coburg-Gotha, prezes Niemieckiego Czerwonego Krzyża. To on miał pomóc w załatwieniu Popowi ciężarówki ze znakami Szwajcarskiego Czerwonego Krzyża, którą administrator majątku Kocha miał wywieźć w nieznane do dziś miejsce skarby z Weimaru. W wojennej zawierusze nie mogło to być jednak zbyt oddalone miejsce od Weimaru, dlatego podejrzewano, że skarby pozostały albo w Turyngii, albo zostały wywiezione do Saksonii. Albert Pop nigdy nie zdradził co przewoził w ciężarówkach, zmarł w 1978 roku.

Z historią Alberta Popa nierozerwalnie wiąże się sprawa Ericha Kocha. Były gaulaiter Prus Wschodnich więziony w Barczewie był nie tylko przepytywany przez służby wywiadowcze, ale w latach siedemdziesiątych XX wieku udzielił specjalnych wywiadów, w których po raz kolejny potwierdził, że poza informacją o ewakuacji Bursztynowej Komnaty z Królewca nic ponadto nie wiedział. Czy faktycznie Koch mówił prawdę, tego również nigdy się nie dowiemy. Zmarł w Barczewie 12 listopada 1986 roku. Mimo że wydano na niego wyrok śmierci nigdy go nie wykonano. Najprawdopodobniej miało to właśnie związek ze sprawą Bursztynowej Komnaty. Cały czas łudzono się bowiem, że Koch wskaże miejsce ukrycia skarbów przetrzymywanych w Królewcu. Nigdy to jednak nie nastąpiło. Ciekawostką jest fakt, że do śmierci Erich Koch utrzymywał, że nic nie wiedział o Bursztynowej Komnacie i jej rzekomym ukryciu. Pisze o tym Leszek Adamczewski:

„…tego zbrodniarza hitlerowskiego przesłuchiwał profesor Gerhard Strauss z Uniwersytetu Humboldta w Berlinie, zaufany człowiek władz NRD. Strauss pytał o Bursztynową Komnatę, a Koch odpowiadał, że w czasach swego urzędowania w Królewcu nic o niej nie wiedział. W końcu – przyciskany przez Straussa – miał powiedzieć, że ewakuacja komnaty w głąb była niemożliwa”

Dalej Adamczewski w swojej publikacji „Skarby w cieniu Swastyki” pisze:

„…Bursztynowa Komnata została w Królewcu i po zdobyciu miasta przez czerwonoarmistów spłonęła. Jeśli tak było, a jest to najbardziej prawdopodobne, wręcz granicząca z pewnością hipoteza, to komnata miała wyjątkowego pecha…”
„Przez długie lata powojenne Bursztynowa Komnata była (podejrzewam, że dla wielu osób nie tylko w Polsce nadal jest) swoistym symbolem zaginionych podczas drugiej wojny światowej skarbów kultury”

„…Powtórzę to jeszcze raz. Bursztynowa Komnata nie zaginęła. Pozostawiono ją na pastwę losu”

Wielu historyków, poszukiwaczy skarbów wciąż wierzy, że Bursztynowa Komnata istnieje. Na jej temat pojawiło się już dziesiątki tez, opinii czy teorii, które miałyby potwierdzać, że ten jeden z najpiękniejszych na świecie skarbów gdzieś został ukryty. Należy się jednak zastanowić na jednym. Niemcy po przewiezieniu jej do Królewca podjęli tam najpierw próbę jej ukrycia, zaś później wywiezienia w głąb Rzeszy Niemieckiej. Jeśli tak było, taki transport musiałby być ogromny, składający się z wielu ciężarówek. Takiego transportu i miejsca, gdzie można byłoby ukryć taki skarb nie łatwo dałoby się zatuszować. Czy więc faktycznie Bursztynowa Komnata została zniszczona podczas zdobywania Królewca przez Armię Czerwoną? Wiele faktów na to wskazuje. Ciężkie walki o Königsberg podczas których to piękne miasto zostało obrócone w gruzy, może potwierdzać fakt, że Bursztynowa Komnata opuszczona przez Niemców została pozostawiona na pastwę losu. Nawet jeśli Rosjanie, a byli wśród zdobywających wojsk także specjaliści od poszukiwania skarbów, odkryli zniszczoną przez swoją armię Bursztynową Komnatę, nigdy by się do tego nie przyznali. Dlatego też do dziś krążą różnego rodzaju teorie na temat losów jednego z najpiękniejszych zabytków na świecie, bowiem nikt nie potwierdził na sto procent jej zniszczenia, ale też nikt jej nie odnalazł, lub też mimo jej odnalezienia, nikt o tym się nie dowiedział.

Czy warto więc wciąż szukać Bursztynowej Komnaty? Na to pytanie trudno jest odpowiedzieć. Póki wciąż nie zostało wszystko wyjaśnione z jej zaginięciem, pozostaje cień szansy, że ten skarb gdzieś czeka na odkrycie. Z drugiej strony jak długo można poszukiwać Bursztynowej Komnaty. Od zakończenia wojny minęło już prawie siedemdziesiąt lat. A może należałoby uznać teorię o jej zniszczeniu i raz na zawsze zamknąć rozdział pt. „Tajemnica zaginięcia Bursztynowej Komnaty”. Nikt tego jednak nie dokona. Ludzka ciekawość i wciąż pozostające pytania bez odpowiedzi, a także cień szansy na jej odnalezienie będzie jeszcze przez dziesiątki lat łudziło poszukiwaczy skarbów i historyków, że gdzieś ten ósmy cud świata czeka na odkrycie.

Ja polecam każdemu, kto interesuje się tajemnicami II wojny światowej, publikację Leszka Adamczewskiego „Skarby w cieniu swastyki”, wydaną przez Wydawnictwo Replika w 2014 roku. Książka ta podejmuje nie tylko ten temat, co było inspiracją do napisania tego artykułu, ale także najważniejsze kwestie dotyczące skarbów III Rzeszy Niemieckiej. Więcej przeczytasz tutaj

Artykuł powstał na podstawie następujących opracowań:

Adamczewski Leszek, „Poligon. Sensacje z Kraju Warty”, Zakrzewo 2014;
Adamczewski Leszek, „Skarby w cieniu swastyki”, wyd. II, Zakrzewo 2014;
Adamczewski Leszek, „Na dno szybu. Od Oberschlesien do Górnego Śląska”, Zakrzewo 2014;
Berry Steve, Bursztynowa Komnata, Katowice 2006;
Gierłowski Wiesław, Bursztynowa Komnata – fundatorzy i twórcy, [w:] Bursztyn, poglądy – opinie, Gdańsk 2005;
Orłowski Sławomir, Bursztynowa Komnata, Warszawa 1976;
Szczepański Janusz, Bursztynowa Komnata, Poznań 2005.

Fot. źródło Wikimedia